Z pozoru zwykła deska do krojenia chleba. Z pozoru, bo rączkę da się wprawnym ruchem zdemontować i dostać do ukrytej przestrzeni, gdzie schowano narkotyki. To tylko jeden z nielicznych przykładów pomysłowości osób, które próbują dostarczyć nielegalne przedmioty za mury więzienia.

- Najczęściej są to narkotyki, ale trafia się też alkohol czy telefony komórkowe - mówi tvn24.pl kpt. Bartłomiej Turbiarz ze Służby Więziennej w Łodzi.

Tylko w tamtym roku na terenie łódzkiej okręgowej służby więziennej (której podlega sześć więzień i dwa areszty) udało się udaremnić 74 przemyty. Dwa lata temu było ich ok. 60, a w 2012 roku - 50.

- To nie jest tak, że wspólnicy osadzonych częściej próbują przemytów. Po prostu my jesteśmy coraz skuteczniejsi - zapewnia kpt. Turbiarz.

Wyścig zbrojeń

Pomysłowość przemytników musi robić wrażenie. Strażnicy znajdowali już pigułki LSD otulone wkładem markera i wyciągali prezerwatywy wypełnione amfetaminą z wędlin.

- Część narkotyków przychodzi w paczkach. Oczywiście, na paczce nigdy nie ma nadawcy - mówi por. Jakub Białkowski z aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim.

I dodaje, że adresat paczki z nielegalnym towarem po "wpadce" tłumaczy się niemal zawsze tak samo.

- Słyszymy wtedy, że ktoś z zewnątrz próbuje skomplikować sytuację osadzonego - dodaje Białkowski.

Poza okiem strażnika

Nie brakuje też prób przekazania nielegalnego towaru podczas widzeń. Zdarzają się też inne, niesztampowe sytuacje.

- Znaleźliśmy paczki z narkotykami przyklejone do pisuaru przed salą widzeń. Trudno powiedzieć, czy ktoś wystraszył się kontroli, czy też była to paczka dla osadzonego, który w ramach pracy sprząta toalety - wyjaśnia por. Białkowski.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź