Był wzorem dla aktorów, za którym można było podążać. Każde słowo, które wypowiadał, miało znaczenie; był pełen pasji, bardzo mądry - powiedział o Zbigniewie Zapasiewiczu prezes Związku Artystów Scen Polskich (ZASP) Krzysztof Kumor. - Może on jeden umiał wszystko w tym zawodzie - opowiadał o swym nauczycielu Daniel Olbrychski.
- Powstała wyrwa, której nie da się zapełnić - powiedział na wieść o jego odejściu prezes ZASP. - Ta śmierć jest nieoczekiwana, zaskakująca. Przyszła tak szybko. Jeszcze miesiąc temu spotkaliśmy się ze Zbyszkiem w Akademii Teatralnej w Warszawie – opowiadał Krzysztof Kumor.
Trudno nawiązywał kontakty, lecz gdy już dopuścił kogoś do bliższej znajomości z sobą, człowiek ten wynosił z niej bardzo, bardzo wiele
- Był prawdziwym profesjonalistą. Takiej dykcji nie spotyka się już wśród młodych aktorów - powiedział o Zapasiewiczu.
- Miałem zaszczyt i przyjemność grać z nim w "Weselu" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Zbyszek stworzył wiele naprawdę znakomitych ról, nie tylko w teatrze, ale też w kinie, szczególnie u Krzysztofa Zanussiego - w filmach "Za ścianą", "Barwach ochronnych", "Persona non grata", oraz w "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy - ocenił prezes ZASP.
Kumor podkreślił, jak cenna, zwłaszcza dla aktorów, była przyjaźń ze Zbigniewem Zapasiewiczem. Zapasiewicz - wspominał prezes ZASP - "trudno nawiązywał kontakty, lecz gdy już dopuścił kogoś do bliższej znajomości z sobą, człowiek ten wynosił z niej bardzo, bardzo wiele".
"Kończy się epoka w polskim aktorstwie"
Wraz z odejściem Zbigniewa Zapasiewicza kończy się ponad 100-letnia epoka w polskim aktorstwie, epoka ewoluowania się bardzo dyskretnego aktorstwa realistycznego - uważa historyk teatru z Instytutu Sztuki PAN Maria Napiontkowa.
- Tak jak grał Zapasiewicz, gra jeszcze tylko Ignacy Gogolewski i Danuta Szaflarska. Pozostali aktorzy grają już w zupełnie inny sposób - oceniła Napiontkowa.
Pochodził z aktorskiej rodziny
Czerpał z doświadczeń swego wuja Jana Kreczmara, był też uczniem Aleksandra Zelwerowicza. Z wszystkiego, co najlepsze, co zostało mu przekazane, wykorzystywał wszystko najlepiej jak mógł
Przypomniała, że Zapasiewicz był ostatnim z aktorskiego rodu Kreczmarów, jednej z najbardziej zasłużonych rodzin dla teatru polskiego. - Czerpał z doświadczeń swego wuja Jana Kreczmara, był też uczniem Aleksandra Zelwerowicza. Z wszystkiego, co najlepsze, co zostało mu przekazane, wykorzystywał wszystko najlepiej jak mógł - powiedziała.
- Chodzi o sposób pracy nad rolą, wydobywanie z tekstu maksimum znaczenia, nadawanie temu określonej formy, budowanie postaci poprzez jej wieloznaczność. Reprezentował aktorstwo, w którym aktor stwarzając postać, chował się za nią. Gdy grał zawsze widziało się postać, a nie aktora. To zawsze było dzieło sztuki aktorskiej - wyjaśniła Napiontkowa.
Englert: Przez 50 lat uczył innych
Aktor Jan Englert podkreśla, że Zapasiewicz najdłużej w Polsce uczył w Akademii Teatralnej. - Ponad 50 lat uczenia przyszłych aktorów zawodu, przeszło 50 lat oddawania swojego talentu, swoich umiejętności następnym pokoleniom bez oglądania się na to, czy przynosi to jakieś profity, zachwyty, sukcesy, nagrody, medale i odznaczenia - powiedział.
Olbrychski: może on jeden umiał w tym zawodzie wszystko
Wielki aktor, wspaniały pedagog, artysta z najwyższej półki. Odszedł ktoś wielki, jasny, promienny
- Wielki aktor, wspaniały pedagog, artysta z najwyższej półki. Odszedł ktoś wielki, jasny, promienny - powiedział o Zbigniewie Zapasiewiczu Daniel Olbrychski.
- Zbigniew Zapasiewicz był moim pierwszym profesorem w Szkole Teatralnej. Młodziutkim asystentem Jana Kreczmara. On miał wtedy lat 29 a ja 18. Prowadził mój pierwszy rok w szkole - wspominał aktor. - Będąc naszym starszym kolegą, naszym profesorem, bardzo szybko przeszedł z nami wszystkimi na „ty”. Było to na jakiejś pierwszej kawie. Zapamiętałem to jako rzecz bardzo ujmującą - opowiadał Olbrychski.
Jeśli można w zawodzie aktorskim umieć wszystko, to Zapasiewicz umiał wszystko. Być może na tym polegała jego charyzma
Warsztat aktorski Zapasiewicza był według Olbrychskiego "czymś absolutnie nadzwyczajnym, na krawędzi doskonałości, której nie można chyba nauczyć nikogo".
- Jeśli można w zawodzie aktorskim umieć wszystko, to Zapasiewicz umiał wszystko. Być może na tym polegała jego charyzma. Był artystą z najwyższej półki wśród aktorów, których miałem szczęście w życiu spotkać - powiedział Olbrychski.
Zbigniew Zapasiewicz, wybitny aktor filmowy i teatralny, zmarł we wtorek w Warszawie. Miał 75 lat.
Źródło: PAP, TVN24