Odbierając polonijną nagrodę "Pioneer Award" Agnieszka Holland przyłączyła się do tych, którzy przyczyn piątkowych zamachów i wzrostu siły tzw. Państwa Islamskiego upatrują w amerykańskiej interwencji w Iraku, w 2003 roku. - Jeśli w reakcji na tę wojnę Europa się zamknie, to terroryści odniosą zamierzony cel - powiedziała.
Agnieszka Holland odebrała w Waszyngtonie nagrodę przyznaną przez Fundację Kościuszkowską, jedną z największych instytucji polonijnych w USA, jako wyróżnienie za promocję polskiej kultury na świecie. W rozmowie z Polską Agencją Prasową ostro skomentowała serię ataków terrorystycznych, do jakich doszło w Paryżu.
"Szkodzi nam brak odwagi"
Polska reżyserka przyłączyła się do głosów, które m.in. w amerykańskiej interwencji w Iraku w 2003 roku dopatrują się przyczyny wzrostu Państwa Islamskiego. - Płacimy teraz cenę za głupotę ze strony amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha. Będziemy długo jeszcze płacić tę cenę - stwierdziła.
- Wojna przez terror, która uderzyła w Paryż i która jest nieuchwytna, bo właściwie nie wiadomo, gdzie jest wróg i gdzie jest front, ta wojna chce podważyć to, co jest w zachodniej demokracji najcenniejsze - przywiązanie do wolności i do praw człowieka. I może się stać, że im się uda, że zamkniemy się - powiedziała Holland. Dodała, że w takim przypadku cenę zapłacimy także my, mieszkańcy Europy, bo "zamkniemy się w klatce", żyjąc w złudnym poczuciu, że uda nam się uniknąć zagrożeń.
Reżyserka powiedziała, że od obecnych liderów Europy oczekuje, że przyjmą daleko idącą strategię wobec nowych niebezpieczeństw, zarówno tych płynących z zewnątrz jak i od wewnątrz.
- To, co nam szkodzi, to brak odwagi, brak przywództwa, zarówno ze strony Ameryki jak i ze strony Europy i UE - powiedziała. - Trzeba głęboko przemyśleć, co robić z kryzysem uchodźców, bo jak dotąd widzę dwie postawy: nacjonalistyczną i ksenofobiczną albo sentymentalnie humanistyczną. Żadna z nich nie rozwiązuje problemu i nie daje tym ludziom prawdziwej nadziei i pomocy.
Reżyserka uhonorowana
Podczas uroczystej gali, w której udział wzięli przedstawiciele amerykańskiej Polonii oraz ambasador RP w USA Ryszard Schnepf, Holland przyznała: "Zawsze najważniejsze było dla mnie nie jak, ale po co robię dany film. I choć zrobiłam już ponad 30 filmów dla kina i telewizji, to robiąc każdy kolejny, zawsze mam okropne wątpliwości. Mam wrażenie, że wiem coraz mniej".
Podkreśliła, że nagroda Fundacji Kościuszkowskiej jest dla niej bardzo cenna, "bo wiem, jak to jest być Polakiem na emigracji i jak trudno znaleźć właściwą miarę rzeczy, zachowując polskość i jednocześnie będąc członkiem kraju, w którym się żyje".
- Fakt uznania jest potwierdzeniem, że możemy nadawać na tych samych falach - powiedziała w rozmowie z PAP reżyserka.
Założona w 1925 roku w Nowym Jorku Fundacja Kościuszkowska jest jedną z najprężniej działających w USA instytucji polonijnych. Znana głównie z promocji kultury, nauki języka polskiego i przyznawania stypendiów dla Polaków i dzieci z Polonii (co roku wydaje na ten cel ok. 1 mln dolarów), od kilku lat zaangażowała się też w popieranie polskich interesów, w tym lobbing na rzecz zniesienia wiz do Polski, a także akcję protestów przeciw określeniom „polskie obozy koncentracyjne” w mediach amerykańskich.
Autor: tmw/r / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Gazeta | Mateusz Skwarczek