17-letni kierowca uciekał przed policyjną kontrolą i uderzył w słup energetyczny. Mimo wysiłków lekarzy zmarł w szpitalu.
Patrol drogówki we wtorek wieczorem zauważył kierowcę BMW, kiedy ten z dużą prędkością wyjechał z przykościelnego parkingu w Sieniawie (Małopolska). Policjanci postanowili zatrzymać kierowcę do kontroli, jednak pirat drogowy ani myślał zwolnić. Funkcjonariusze ruszyli w pościg.
Uderzył w słup
Jak podkreśla Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji, jadące kilkaset metrów przed radiowozem BMW wykonywało "bardzo niebezpieczne manewry".
- Kierowca wyprzedzał inne pojazdy na zakrętach, w konsekwencji zjechał z drogi i uderzył w słup energetyczny. Gdy policjanci dojechali na miejsce, natychmiast ruszyli z pomocą. Kierowcą okazał się 17-letni chłopak. Był zakleszczony w środku, ranny, ale przytomny. Zapytany przez policjantów, dlaczego uciekał, odpowiedział, że "nie miał prawa jazdy, a z tego są same kłopoty" – relacjonuje Gleń.
Nastolatka nie udało się uratować
Zakleszczonego w samochodzie 17-latka uwolnili strażacy przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Nastolatek został przewieziony do szpitala, gdzie pomimo udzielonej pomocy zmarł.
Na miejscu wypadku przeprowadzono czynności procesowe, pojazd został zabezpieczony do badań. Kierującemu pobrano krew do badania na zawartość alkoholu i środków odurzających, a ciało zabezpieczono do sekcji.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu.
Źródło: PAP / TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KWP Kraków