Ścigają się na gokartach, Małysz chwali się autem

- Ta impreza ma zachęcić młodych ludzi, żeby sprawdzili swoje siły w kartingu. Widzę, że wszyscy kierowcy, którzy przeszli długą drogę eliminacji, mają chęć walki w oczach. Widać po nich dużą determinację. Włożyli wiele pracy w przygotowania do tego rajdu. Mimo, że są to kierowcy amatorzy, to pokazują sobą profesjonalne podejście – mówi kierowca rajdowy i ambasador finału Red Bull Kart Fight Michał Kościuszko.

Kartingowa impreza to szkoła podstawowa dla przyszłych kierowców rajdowych. Ale droga do wielkiego sportu jest długa. Czy jest uniwersalna recepta na sukces?

- Należy wierzyć w swoje umiejętności i dążyć do bycia najlepszym. Wszystko jest możliwe. Trzeba tylko zarażać innych swoją energią, bo wtedy ludzie też w nas uwierzą i znajdą się pieniądze, które pomogą nam dogonić marzenia – opowiada Kościuszko. - Na początku przyda się oczywiście trochę talentu, ale najważniejsza jest ciężka praca i zawziętość. Słomiany zapał najczęściej zabija dalszą karierę, bo na początku łatwo jest o postępy. Schody zaczynają się później. Kiedy na treningach zaczyna się podnosić czas o części sekundy zaczyna często brakować motywacji, a to właśnie ona czyni mistrzów – dodaje.

Gościem imprezy jest Adam Małysz, były skoczek narciarski, a dziś kierowca rajdowy. – Tak naprawdę, ja się dopiero uczę – komentuje skromnie rajdowiec. – Jeśli ktoś od dziecka uprawiał sport, to tkwi to w nim już do końca – podkreśla w rozmowie z TVN 24.

Podczas imprezy, Adam Małysz prezentuje samochód, którym rywalizował m.in. w rajdzie Dakar.

Na torze ulicznym przy krakowskich Błoniach, w czwartek mierzą się amatorscy kierowcy kartingowi, wyłonieni podczas 2,5-miesięcznej rywalizacji. Do programu przystąpiło ponad dwa tysiące zawodników, którzy od 1 czerwca mieli do dyspozycji 36 torów kartingowych w całym kraju.

Autor: koko/b / Źródło: TVN24 Kraków