Pani Katarzyna, która miała zostać pobita przez mężczyzn wycinających drzewo na jej osiedlu, złożyła zawiadomienie na policję. Jak zaznacza, "ma nadzieję, że to będzie sygnał, że dzieje się coś niedobrego".
O sprawie informowaliśmy w czwartek. Robotnicy wycinający drzewo na jednym z krakowskich osiedli mieli zaatakować kobietę po tym, jak podeszła do nich i zapytała, czy wycinka jest legalna. Robiła też zdjęcia.
– Strasznie ich denerwowało to, że patrzę. Jeden z nich powiedział, że nie mam prawa robić zdjęć. Potem ruszył w moją stronę, złapał mnie za szalik i zaczął dusić. Cudem się wyrwałam, uderzyłam go w twarz – mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl kobieta.
Inny mężczyzna miał wykręcić pani Katarzynie ręce do tyłu, podczas gdy pierwszy z napastników uderzył ją w twarz. Wtedy, zaniepokojeni krzykami kobiety, na miejscu zjawili się sąsiedzi oraz syn pani Katarzyny.
- Wtedy tamten wziął łopatę i próbował uderzyć mojego syna. Krzyczał "ja cię zabiję" – relacjonuje pani Katarzyna.
Policja już bada sprawę
Policja która przyjechała na miejsce zastała zbiegowisko. Jak jednak zaznacza Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej komendy policji, nie było potrzeby uspokajania uczestników zdarzenia. Zostali oni jednak poinformowani, że mogą złożyć stosowne zawiadomienie na policję.
- Sprawa ma charakter prywatnoskargowy, jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Chodzi o naruszenie nietykalności cielesnej. Na razie takie zgłoszenie nie wpłynęło, więc nie prowadzimy w tej sprawie czynności – mówił w czwartek Gleń.
Takie zawiadomienie wpłynęło jednak w piątek. Złożyła je pani Katarzyna. – Zostanie nadany bieg tej sprawie – powiedziała po wyjściu z komisariatu.
Za naruszenie nietykalności cielesnej grozi do roku więzienia.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: | pani Katarzyna