Chór w radzieckich mundurach w Krakowie. Sprzedali komplet, ale będzie też protest

Koncert zaplanowano na 6 kwietnia w krakowskiej Filharmonii. Koncepcja oprawy - mężczyźni ubrani w mundury radzieckiej Armii Czerwonej - i repertuaru nie podoba się wielu krakowianom, w tym politykom radnym i parlamentarzystom.

Do dyrektora filharmonii Bogdana Toszy list w tej sprawie napisali Bogusław Sonik, Grzegorz Lipiec i Róża Thun, politycy Platformy Obywatelskiej. Ich zdaniem, filharmonia powinna dbać o swój wizerunek, a koncert powinien zostać odwołany.

Sonik, na swojej stronie w jednym z serwisów społecznościowych, pisze: "W świetle obecnych wydarzeń na Ukrainie, uważam że gloryfikowanie rosyjskiej potęgi militarnej jako sukcesora Rosji Sowieckiej jest co najmniej nie na miejscu".

Dyrektor teatru nie zamierza jednak odwoływać wydarzenia.

- Otrzymałem list i zamierzam odpowiedzieć - zapowiada Tosza. - Jestem przeciwny temu, co robi Putin na Ukrainie, ale nigdy, nawet za najgorszej komuny, nie byłem wrogo nastawiony do Rosjan jako takich. Ten protest jest nieprzemyślany - dodaje.

I pyta: - Czy protestujący zdają sobie sprawę, że z zespołem została zawarta prawna umowa? Nikt nie zastanawia się, skąd wziąłbym pieniądze na odszkodowanie, które z pewnością byłoby niemałe.

Nie ukrywa też, że impreza już teraz zapowiada się na sukces. Komplet biletów rozszedł się na 3 tygodnie przed występem. - Protestujący nie biorą pod uwagę osób, które chcą zobaczyć koncert - przekonuje dyrektor.

Protestować będzie 1000 osób?

Tymczasem przeciwnicy organizują się głównie w internecie. – Gloryfikowanie Armii Sowieckiej, zwłaszcza teraz, w kontekście wydarzeń na Ukrainie jest niedopuszczalne – twierdzi Maciej Gawlikowski, koordynator internetowego protestu, na który już zapisało się ponad tysiąc osób. – Moim zdaniem jest to niestosowne też z tego powodu, że koncert ma się odbyć w instytucji finansowanej z pieniędzy podatników – podkreśla dalej.

Na razie protest ma charakter wirtualnego deklarowania poparcia, ale zostały też wysłane bardziej oficjalne pisma do dyrekcji Filharmonii. – Pismo w tej sprawie wysłałem do dyrektora, jego zastępcy i do pani zajmującej się PR. Jak dotąd nie otrzymałem żadnej odpowiedzi - informuje rozmówca portalu tvn24.pl.

Na razie nie wiadomo, jaki kształt przyjmie protest w dniu samego koncertu: – Jest jeszcze parę dni żeby się nad tym zastanowić - mówi organizator. Według informacji na stronie wydarzenia, swoje poparcie sprawy deklaruje wielu ludzi krakowskiej polityki, związanych nie tylko z PO. Wymienieni są m.in. Andrzej Duda, Jerzy Fedorowicz, Jarosław Gowin i Ryszard Terlecki.

Trasa Chóru Pustowałowa zaczęła się w piątek, w Grodzisku Mazowieckim i ma objąć ponad 20 miejscowości w Polsce. – Mam kontakt z protestującymi w innych miastach – mówi Gawlikowski. – Wiem, że podobne protesty mają się odbyć też gdzie indziej. W Grodzisku była pikieta – dodaje.

Koordynujący internetowy protest sugeruje także, że głównym motywem zorganizowania trasy po Polsce nie jest prezentacja sztuki na wysokim poziomie, ale chęć zarobienia pieniędzy.

- Protestowałbym tak samo gdyby występował doceniany Chór Aleksandrowa – mówi. – Ale moje oburzenie jest tym większe, że zespół Pustowałowa, który przez organizatorów reklamowany jest jako „znany na świecie” i „wybitny”, jest po prostu lipny. Wystarczy poczytać profesjonalne recenzje, nawet rosyjskie – twierdzi Gawlikowski.

Zarzuty odpiera dyrektor Filharmonii: - To ludzie wywodzący się z profesjonalnych chórów. Prezentują wysoki poziom artystyczny - przekonuje.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Planowany koncert odbędzie się w krakowskiej Filharmonii:

Autor: ps/r / Źródło: TVN24 Kraków