Najpotężniejszy wstrząs od ponad 30 lat w polskim górnictwie, najdłuższa akcja, ogromna skala zniszczeń – to bilans zakończonej we wtorek po 67 dobach akcji ratowniczej w rudzkiej części kopalni Wujek. Życie stracili dwaj górnicy – choć przeżyli wstrząs, prawdopodobnie zabrakło im powietrza.
Przedstawiciele Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, podczas czwartkowej konferencji prasowej podsumowali przebieg niezwykle trudnej i kosztownej akcji, trwającej ponad 2 miesiące. Jej koszt oszacowano na 21 mln zł. Łącznie było w nią zaangażowanych ponad tysiąc osób, w tym 742 ratowników.
Potężny wstrząs
Dwaj górnicy, 36- i 44-letni, byli poszukiwani od 18 kwietnia, gdy w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek, znajdującej się w Rudzie Śląskiej - doszło do silnego wstrząsu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.
Ciała obu mężczyzn ratownicy odnaleźli 15 czerwca, wydobyli je na powierzchnię 22 czerwca. Dotarli do nich specjalnie wydrążonym w tym celu chodnikiem ratowniczym, w ramach akcji wydrążono też otwór z powierzchni w miejsce, gdzie spodziewano się znaleźć poszukiwanych.
Kondolencje dla rodzin ofiar
Prezes KHW Zygmunt Łukaszczyk złożył kondolencje rodzinom ofiar – zmarli byli żonaci, starszy z nich osierocił córkę. - Po 67 dniach oficjalnie zakończyliśmy najdłużej trwającą akcję ratowniczą w polskim górnictwie. Z taką akcją, o tym charakterze, o tym wymiarze, będącą skutkiem najsilniejszego wstrząsu od ponad 30 lat w tym rejonie, mieliśmy do czynienia po raz pierwszy. Była dotkliwa w skutkach – przede wszystkim zginęli ludzie, są straty techniczne dla kopalni i ruchu Śląsk – powiedział podczas konferencji prasowej w Rudzie Śląskiej.
- 21 mln zł to rząd wielkości kosztów prowadzenia akcji ratowniczej – w kategorii zdarzenia ludzkiego to schodzi na margines. Najważniejsza sprawa to filozofia pewnego działania, dobrej praktyki górniczej – nie zostawia się ludzi pod ziemią. Górnicy pracujący w polskim górnictwie głębinowym, nie tylko węgla kamiennego, mają poczucie pewności, że w sytuacjach obwału czy innych zdarzeń zawsze będzie niesiona im pomoc – dodał Łukaszczyk.
Bezskutecznie próbowali się wydostać
Wiadomo, że górnicy przeżyli wstrząs i pokonali później kilkaset metrów, próbując się wydostać - dlatego nie było ich w rejonie odwiertu z powierzchni. Natrafili jednak na obwał. Przyczynę ich śmierci wskażą szczegółowe wyniki sekcji zwłok, wstępne nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Rudzka prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem ewentualnego niedopełnienia obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz nieumyślnego spowodowania śmierci górników.
Górnicy przypuszczają, że zabiła ich atmosfera niezdatna do oddychania. - Skrzyżowanie, gdzie byli, stało, ale dalej w żadną stronę nie dało się przejść. Znaleźli się w pułapce. Przeszli kilkaset metrów, pewnie resztkami sił. Potem pojawił się metan, który wypiera tlen, tak się to skończyło. Niekoniecznie musieli się męczyć, pewnie sobie zasnęli – relacjonował jeden z ratowników uczestniczących w akcji Mirosław Czerwiński.
"Skala zniszczeń przerosła nasze wyobrażenia"
Podczas konferencji podkreślano, że wstrząs miał siłę 4,2 w skali Richtera i był najsilniejszym w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym od ponad 30 lat. - Skala zniszczeń przerosła nasze wyobrażenia. Jeszcze w trakcie trwania akcji zleciliśmy wykonanie ekspertyz Głównemu Instytutowi Górnictwa i Akademii Górniczo-Hutniczej. Mają wyjaśnić przyczynę wstrząsu, jego geomechanikę, wskazać hipotetyczne epicentrum wstrząsu – choć wiemy na pewno, że to nie było w miejscu, gdzie zginęły ofiary - mówił prezes Łukaszczyk.
Przedstawiciele Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu podkreślali, że akcja była prowadzona w niezwykle trudnych warunkach - ratownicy pracowali nieraz czołgając się w rumowisku skał i urządzeń, w atmosferze całkowicie niezdatnej do oddychania i utrudniającym pracę specjalistycznym sprzęcie ochronnym, temperaturze sięgającej nawet 50 stopni Celsjusza i 90-procentowej wilgotności.
- To była akcja, która przerastała wszystkie dotychczasowe, wielki zakres robót. Trudno przecenić te doświadczenia, na pewno będą wykorzystane w przyszłości - powiedział główny specjalista ds. ratownictwa w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, Janusz Śliwa.
- Sukces połowiczny. Ważne, że ratownicy do nich dotarli. Więcej nie mogliśmy zrobić. Kopalnia zrobiła wszystko, co było możliwe, żeby tylko dotrzeć do tych ludzi. Wierzy się do końca. Mimo że zostaje w świadomości, że może już nie żyją, ratownicy nie przyjmują informacji, że idziemy po ciała - idziemy do ludzi, po kolegów - dodał.
- Zastęp ratowniczy, który wykazał największą determinację podczas tegorocznej akcji w KWK "Wujek" Ruch "Śląsk", zasługuje na specjalne uhonorowanie przez Fundację "Bezpieczne Górnictwo im. Wacława Cybulskiego". Tak wniosek złożono podczas dzisiejszego Zgromadzenia Fundatorów tej organizacji, działającej nieprzerwanie od 1997 roku przy Wyższym Urzędzie Górniczym - poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, Jolanta Talarczyk.
Małe, lokalne trzęsienia ziemi
Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Ich najczęstszą przyczyną jest, następujące wskutek eksploatacji węgla, odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej.
Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. Np. w 1991 roku tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z Halemby. W 1993 roku silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 roku pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. W 1996 pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice.
W 2006 r. po silnym tąpnięciu w kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej zginęło czterech górników. W 2008 r. w wyniku silnego wstrząsu w kopalni Wirek w Rudzie Śląskiej zostało poturbowanych 19 pracowników. W październiku 2009 r. sześciu górników zostało poważnie rannych po wstrząsie górotworu w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Kilka tygodni później w tej samej kopalni doszło do kolejnego wstrząsu, zostało poturbowanych trzech pracowników.
Do wstrząsu doszło 18 kwietnia w kopalni Wujek w Rudzie Śląskiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS/i / Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Szymon Sawaściuk