Rodzina z dwójką małych dzieci w jedną noc straciła mieszkanie. Ich kamienica jest spalona i zalana. Ogień prawdopodobnie zaprószył obcy mężczyzna, który nie przeżył pożaru.
Pożar kamienicy w Częstochowie przy ul. Śniadeckich wybuchł o drugiej w nocy z poniedziałku na wtorek.
- Brat nas obudził. Powiedział: w całym budynku jest dym. Ubrałam dzieci i uciekaliśmy z mężem biegiem w dół. Nic nie było widać - opowiada mieszkanka kamienicy.
Rodzina, w tym trzy osoby dorosłe i dwójka dzieci w wieku 11 i 3 lata, trafili do szpitala na badania. Dzieciom podano tlen, ponieważ były lekko podtrute czadem.
Strażacy wynieśli z kamienicy szóstą osobę. - Poniosła śmierć na miejscu - mówi kapitan Paweł Gronkiewicz z Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie. Zwłoki były osmolone.
Więcej lokatorów w kamienicy nie było.
Przyszedł tylko przenocować
Akcja gaśnicza trwała do rana.
- Z poddasza wydobywał się dym na kilometr w górę, z każdego otworu pod dachem, a na dole był jeden wielki ogień - opowiada poszkodowana matka.
- Mieszkam pod tym lokalem, gdzie się paliło. Akurat nie było mnie w w domu. Nie ma tam po co wracać. Dachu nie ma, nic nie ma - powiedział nam inny mieszkaniec.
- Niewiele dało się zabrać, wszystko zadymione, zalane - dodaje kobieta. Zatrzymała się z rodziną u teściów, liczy na pomoc miasta.
Mieszkańcy kamienicy nie znają zmarłego mężczyzny. Powiedzieli nam, że na co dzień tam nie mieszkał i prawdopodobnie przyszedł tylko przenocować. Śledczy potwierdzają, że lokal, w którym przebywał, był pustostanem i mężczyzna nie miał tytułu do jego zajmowania. Zmarły miał 31 lat.
I zaprószył ogień
Budynek został wyłączony z użytkowania. Na miejscu pracowali policjanci, strażacy i ratownicy medyczni. Obecny był też prokurator oraz przedstawiciel inspektoratu nadzoru budowlanego i pogotowia energetycznego.
- Przeprowadzono oględziny pogorzeliska z udziałem biegłego do spraw pożarnictwa. Źródło ognia było w mieszkaniu zajmowanym przez ofiarę pożaru. Przyczyną prawdopodobnie było zaprószenie ognia, ale nie wiadomo, od czego - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Zaznacza, że to dopiero wstępne ustalenia.
W środę ma się odbyć sekcja zwłok 31-latka.
Policjanci, wspólnie z prokuratorem będą wyjaśniać, jak doszło do tej tragedii.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice