Gonili go strażacy, mieszkańcy i strażnicy miejscy, a właściciel ruszył nawet w pościg na koniu. Niewielki kangur, którego Józef Habelok z Lędzin dostał na 60. urodziny, sforsował siatkę dla królików i wybrał się na wycieczkę. A złapać go wcale nie było tak łatwo.
Do nietypowej interwencji doszło w poniedziałek w Lędzinach (woj. śląskie). Torbacz uciekł z posesji Józefa Habeloka - zaledwie po jednym dniu.
- Zagroda, w której przebywał, była zastawiona siatką dla królików. Królik jest słaby, więc nie dał sobie z tym rady, ale kangur ma siłę i wyszedł na wolność - opowiada.
Konny pościg
Kiedy właściciel zauważył, że zwierzę zniknęło, rozpoczął poszukiwania.
- Najpierw szukaliśmy go z sąsiadami pieszo, ale nic nie zdziałaliśmy. Po południu wsiedliśmy na konia i znów ruszyliśmy na łowy. Znaleźliśmy go przy lesie, ale kangur się wystraszył i znowu nam się zgubił - relacjonuje Józef Habelok.
W pogoń za torbaczem włączyli się nie tylko sąsiedzi. - Były też straż miejska, policja oraz straż pożarna z Lędzin i z Tychów - wylicza właściciel zwierzęcia.
Tym ostatnim udało się go złapać w poniedziałkowy wieczór.
- Trochę się o niego bałem po tych akcjach, bo był słaby, ale doszedł już teraz do siebie. Nikt go jeszcze w życiu na sygnałach nie gonił - śmieje się właściciel.
Skąd kangur w Lędzinach?
9-miesięczny torbacz jest prezentem urodzinowym. - Lubię zwierzęta. Hoduję gołębie, pawie, bażanty, konie. A na 60. urodziny dzieci kupiły mi kangurka - mówi Józef Habelok.
Czy kangur może mieszkać na prywatnej posesji? - Jeśli właściciel ma potrzebne pozwolenia i stworzył mu odpowiednie warunki, to tak. Ja jednak nie jestem zwolenniczką przebywania zwierząt egzotycznych w miejscach do tego nie przeznaczonych. Jest bowiem wiele wymagań, które muszą być spełnione - m.in. te dotyczące temperatury czy powierzchni, które kangur powinien mieć zapewnione - tłumaczy dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego, Jolanta Kopiec.
Zauważa, że zwierzęta te potrafią osiągnąć prędkość 50 km/h i przeskoczyć trzymetrowe ogrodzenie.
- Hałas i konieczność ucieczki bardzo stresują. W takich przypadkach kangury często dostają zawału. Ten na szczęście przeżył, ale na pewno bardzo długo zapamięta tę ucieczkę - dodaje Jolanta Kopiec.
Kangur uciekł w poniedziałek z posesji pana Józefa w Lędzinach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Bartosz Rejmoniak