Mieszkaniec bloku powiadomił policję, że od dawna nie widział sąsiadek. Obie panie przekroczyły 60 i mieszkały razem. Policjanci zobaczyli przez okno nieruchomą kobietę w fotelu. Gdy weszli do środka, kobieta okazała się żywa. Ale charakterystyczny zapach zaprowadził ich do łóżka.
We wtorek wieczorem w jednym z mieszkań w bloku na osiedlu Koszutka w Katowicach policjanci odkryli zwłoki. - Były w daleko posuniętym rozkładzie - mówi Sebastian Imiołczyk, rzecznik policji w Katowicach.
Zarządzono sekcję zwłok, by ustalić tożsamość denatki.
Znajdująca się w mieszkaniu kobieta oświadczyła policjantom, że to jej przyjaciółka i że zmarła pod koniec grudnia zeszłego roku.
Zapach
Policję zawiadomił sąsiad kobiet. - Powiedział, że od dawna nie widział swoich sąsiadek - mówi Imiołczyk.
Policjanci pojechali na miejsce. Drzwi mieszkania nikt nie otwierał. Ponieważ znajduje się na parterze, mogli zajrzeć do środka.
W fotelu zobaczyli siedzącą kobietę. Nie reagowała na ich wołania. - Udało im się otworzyć okno i wejść do mieszkania. Kobieta okazała się żywa, był z nią kontakt werbalny. Ale zapach w mieszkaniu nie pozostawał wątpliwości, że coś jest nie tak - dodaje Imiołczyk.
Zwłoki leżały w łóżku.
Strach
"Dziennik Zachodni' podał, dlaczego kobieta nie powiadomiła nikogo o śmierci przyjaciółki. Miała bać się, że zostanie wyrzucona z mieszkania.
- To spekulacje, ale sprawdzamy status prawny mieszkania, do kogo należy, kto był w nim zameldowany - mówi Imiołczyk.
Sprawę bada prokuratura. Kobieta nie została zatrzymana. Ale "jest zaopiekowana", jak zapewnia rzecznik policji. Ustalana jest jej rodzina.
Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia