Wbrew przewidywaniom w piątek nie doszło do wygłoszenia mów końcowych w toczącym się w Katowicach procesie wymienianego w rankingach najbogatszych Polaków Jacka D. i członków jego rodziny, oskarżonych o nieprawidłowości w handlu kościelną ziemią.
Sąd wezwie jeszcze jednego świadka, by złożył uzupełniające zeznania. Dopiero później odda głos prokuratorowi i obronie.
Chodzi o Wojciecha Cz., który wynajmował w Tarnowskich Górach mieszkanie jednemu z oskarżonych. Mężczyzna już zeznawał w tej sprawie, ale po przesłuchaniu w piątek ostatnich świadków pojawiły się wątpliwości, które sąd chce rozwiać. Wniosek o ponowne wezwanie mężczyzny złożył jeden z obrońców, mec. Jacek Dubois.
Proces ruszył 3 lata temu
Proces rozpoczął się w kwietniu 2012 r. Prokuratura zarzuca oskarżonym nabywanie ziemi, zwróconej Kościołowi przez Komisję Majątkową, z naruszeniem prawa pierwokupu. Według oskarżenia, wyłudzali poświadczenie nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miałyby stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem.
Było to konieczne, aby w myśl ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nabyć status rolnika indywidualnego, co w konsekwencji powodowało, że osoby te mogły nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu - wskazała prokuratura.
Błędny odczyt licznika?
Podczas piątkowej rozprawy przesłuchiwane były dwie urzędniczki, z Tarnowskich Gór i Toszka. Sąd wyjaśniał m.in. kwestię zużycia wody w mieszkaniu w Tarnowskich Górach, w którym zameldował się syn Jacka D. Tomasz.
W opinii prokuratury, niskie zużycie wody w mieszkaniu – według jej ustaleń licznik w pewnym okresie wskazał, że wody nie używano tam w ogóle – potwierdza, że nikt nie mieszkał w tym miejscu na stałe. Sam oskarżony kilka miesięcy temu tłumaczył, że wiele czasu spędza w biurze, gdzie ma prysznic, często korzysta też z basenu; gazu nie używa, bo nie gotuje. Wskazane w aktach zerowe zużycie wody to - jak mówił - "ewidentny błąd", wynikający prawdopodobnie z błędnego odczytu.
Kolejna rozprawa w kwietniu
Wojciech Cz., który był właścicielem mieszkania, będzie pytany o te okoliczności na następnej rozprawie 16 kwietnia. Jeśli tego dnia świadek zostanie przesłuchany i nie pojawią się nowe wnioski dowodowe, sąd będzie mógł przystąpić do wysłuchiwania głosów stron. Sprawa miała zakończyć się już jesienią ub. roku, jednak po wygłoszeniu mowy prokuratora sąd postanowił wznowić przewód sądowy, by wyjaśnić jeszcze niektóre kwestie.
Prokuratura przyjęła, że w konsekwencji pominięcia prawa pierwokupu oskarżeni przywłaszczali prawa majątkowe do ziemi. Następnie nabyte w ten sposób nieruchomości sprzedawano lub darowano oskarżonym. Zdaniem prokuratury, celem obrotu nieruchomościami było ukrycie, że pochodzą one z przestępstwa. Dlatego oskarżonym zarzucono też pranie brudnych pieniędzy.
Prawie 1000 ha ziemi
Jacek D. kupował ziemię za pośrednictwem Marka P., b. pełnomocnika instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową. Nabywano nieruchomości od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie. Łącznie okazyjne transakcje miały dotyczyć blisko 1000 ha ziemi.
Katowicki proces rozpoczął się w kwietniu 2012 r. W grudniu 2013 r. ruszył od nowa, bo po wniosku obrony sąd uznał, że ponieważ od poprzedniej merytorycznej rozprawy minęło już ponad siedem miesięcy to kontynuowanie procesu mogłoby naruszyć zasadę "koncentracji materiału dowodowego".
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Komisja od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być one zaniżane.
Proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Katowicach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu