Dziecko, którego ciało znaleziono w zaroślach w Będzinie, to poszukiwany 12-letni Michał. Potwierdziły to badania DNA. Prokuratura czeka jeszcze na wyniki badań histopatologicznych i toksykologicznych. Dopiero one pozwolą ustalić przyczynę śmierci chłopca.
Stan zwłok nie pozwolił na określenie tożsamości na pierwszy rzut oka. Funkcjonariusze i prokuratura sugerowali jednak, że może chodzić o zaginionego ponad tydzień wcześniej 12-letniego Michała. Poinformowały, że ciało syna - po elementach odzieży - rozpoznał ojciec. Jednocześnie podkreślano, że ponad wszelką wątpliwość tę kwestię wyjaśnią badania DNA. O tym, że ich wyniki potwierdziły tożsamość 12-letniego Michała poinformowała prok. Monika Jankowska z prokuratury rejonowej w Będzinie.
Przyczyna śmierci nie jest znana
- Wstępne wyniki sekcji nie wskazują, jaka była przyczyna zgonu. Jednak zdaniem biegłego, do śmierci doszło około tygodnia przed dniem, kiedy ciało zostało ujawnione - poinformowała w miniony piątek prok. Marta Zawada-Dybek z katowickiej prokuratury okręgowej.
Dlaczego sekcja zwłok nie pozwoliła na ustalenie przyczyny zgonu? - Mógł na to mieć wpływ m.in. stan, w jakim znajdowało się ciało. Trzeba mieć bowiem na uwadze to, że przed samym zdarzeniem temperatura była bardzo wysoka, było również deszczowo - tłumaczyła rzeczniczka prokuratury okręgowej w Katowicach.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Wyszedł z domu i już nie wrócił
Zdaniem śledczych, do zgonu dziecka doszło najprawdopodobniej około 9 czerwca, czyli dzień po tym jak zaginął 12-letni Michał. Chłopiec przyszedł ze szkoły, zostawił tornister i wyszedł z domu. Więcej nie nawiązał kontaktu ze swoją rodziną.
Ojciec Michała zgłosił jego zaginięcie 11 czerwca, czyli trzy dni po zaginięciu. Od tamtej pory poszukiwała go policja, a także mieszkańcy Będzina, którzy rozwieszali na terenie miasta plakaty z jego zdjęciem.
Dlaczego ojciec tak późno zgłosił zaginięcie syna? Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter TVN24, Jerzy Korczyński, mężczyzna miał tłumaczyć, że nie zrobił tego od razu, bo 12-letniemu Michałowi już wcześniej zdarzały się ucieczki z domu - uciekał na około dwa dni. Jednocześnie ojciec chłopca zapewniał, że szukał go na własną rękę.
Michał miał trafić do ośrodka
Wiadomo, że chłopak mieszkał w Będzinie z bratem, ojcem i jego partnerką oraz ich córką.
- Już w 2014 roku zaczęły dochodzić do sądu rodzinnego niepokojące sygnały o demoralizacji nieletniego. Takie sygnały zgłaszały MOPS, szkoła, policja, a także kurator. Wtedy sąd podjął środki wychowawcze i nakazał nieletniemu poprawne, stosowne zachowanie w szkole i w domu. Ten środek był jednak nieskuteczny, dostaliśmy sygnały o pogłębiającej się demoralizacji. Dlatego sąd wszczął procedury, w wyniku których 2 czerwca zapadło postanowienie o umieszczeniu (12-letniego Michała - red.) w młodzieżowym ośrodku wychowawczym - informuje wiceprezes sądu rejonowego w Będzinie, sędzia Elżbieta Urban.
Zaznacza, że od wydania postanowienia do umieszczenia nieletniego w ośrodku mija średnio od miesiąca do kilku miesięcy. Wszystko zależy od tego, czy w danej placówce są wolne miejsca.
- Sąd po wydaniu takiego postanowienia zwraca się do Wydziału Oświaty Starostwa Powiatowego o wskazanie wolnego miejsca. Po wskazaniu tego miejsca, sąd wykonuje postanowienie - tłumaczy sędzia Elżbieta Urban.
Równocześnie w sprawie 12-letniego Michała działania podjął Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Urzędnicy przekonali ojca, by zgodził się umieścić syna w ośrodku socjoterapeutycznym. Później znaleziono dla niego odpowiednią placówkę. Jak poinformowała rzeczniczka będzińskiego magistratu, Kinga Wesołowska, chłopiec miał w niej przebywać od września.
Zwłoki zostały odnalezione w zaroślach przy ulicy Wolskiej w Będzinie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ns/r / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Paweł Rusinek