Uzależnienie od selfie uratowało jej życie

Cloe Jordan z Wolverhampton w Anglii jest aktywną użytkowniczką mediów społecznościowych. Kobieta stale zamieszcza na nich swoje zdjęcia, także te zrobione w samym bikini.

Podczas sesji w kostiumie kąpielowym przeszkadzał jej jeden szczegół - duży pieprzyk pod żebrami, który według dziewczyny był nieestetyczny.

Cloe postanowiła go wyciąć. Zgłosiła się do specjalisty, który zdiagnozował u niej złośliwy nowotwór skóry - czerniaka. "Selfie w bikini uratowało mi życie" - stwierdziła w rozmowie z "Daily Mail".

Brytyjka zignorowała to, że znamię od jakiegoś czasu powiększało się i ciemniało. Cloe skierowano na biopsję, a jej wynik był jednoznaczny: nowotwór, który zaczął się rozprzestrzeniać.

- Wiedziałam, że coś jest nie tak, gdy w szpitalu otoczyło mnie ośmiu lekarzy. To było po biopsji. Badanie wyjawiło, że mam czerniaka. Nigdy nawet nie pomyślałam o tym, że coś tak poważnego przytrafi mi się w tak młodym wieku. Pieprzyk zmieniał kształt od zeszłego lata, ale nie sądziłam, że to choroba - stwierdziła dziewczyna.

W rozmowie z "Daily Mail" Jordan przyznała, że zdarzało się jej korzystać z solarium, ale nie więcej niż raz w miesiącu. Jak twierdzi, nie wystawiała się na zbyt intensywne działanie słońca i rzadko wyjeżdżała na zagraniczne wczasy.

21-latka opublikowała w internecie zdjęcie swojego brzucha z dużą blizną po operacji, by przestrzec innych. - Blizna jest ogromna, bo pieprzyk był mocno zakorzeniony - miałam go przez całe życie. Teraz czekam na wyniki badań i dalsze leczenie. Lekarze muszą jeszcze sprawdzić, czy nowotwór się nie rozprzestrzenił. Już nigdy nie będę leżeć na słońcu. Samoopalacz musi wystarczyć - powiedziała Jordan.

Autor: AKrg//ŁUD / Źródło: Daily Mail