Płakała tak bardzo, że jedna z okolicznych mieszkanek wezwała w końcu policję. Dzięki temu łódzcy policjanci mogli uratować nagą, wystraszoną i zaniedbaną dwuletnią dziewczynkę. Dziecko siedziało w przyczepie kempingowej. Obok - na zniszczonym fotelu - spała kompletnie pijana matka.
Służby zostały zaalarmowane we wtorek, około godziny 19.
- Zgłaszająca alarmowała, że od kilku dni w rejonie ulicy Niepołomickiej w Łodzi słychać niemalże nieustający płacz dziecka - informuje mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Pod wskazanym adresem zastali pijaną 35-latkę, która spała na starym fotelu przed zdewastowaną przyczepą kempingową. Była kompletnie pijana.
- Siedziała wokół porozrzucanych puszek po piwie i butelek alkoholu. Badanie wykazało, że ma 2,6 promila w organizmie - mówi Kącka.
Brudna i wystraszona
Policjanci weszli do przyczepy. W środku - jak relacjonują policjanci - było bardzo gorąco i unosił się nieprzyjemny zapach.
- Na kanapie funkcjonariusze dostrzegli małą, nagą dziewczynkę w wieku około dwóch lat. Była brudna, przestraszona i zapłakana. Bawiła się własnymi odchodami - opowiada Joanna Kącka.
Na miejsce została wezwana karetka pogotowia. Na szczęście okazało się, że dziecko nie ma żadnych obrażeń na ciele. Ze względów bezpieczeństwa i tak jednak została zabrana do szpitala. Potem najpewniej trafi do placówki opiekuńczej.
- Pijana 35-latka tłumaczyła się funkcjonariuszom, że pokłóciła się ze swoją matką i postanowiła przenieść się z dzieckiem do opuszczonej przyczepy na kilka dni - mówi mł. insp. Kącka.
Ma usłyszeć zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.
Może jej grozić do pięciu lat więzienia. Policjanci wystąpili już do sądu o odebranie kobiecie praw rodzicielskich.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi