Sąd Rejonowy w Białymstoku ukarał naganą mężczyznę, który zabrał ze stojącego przy sklepie kontenera jajka i pomidory o wartości 60 złotych. Żywność nie nadawała się już do sprzedaży. Policja zarzuciła mężczyźnie kradzież.
Białostocki sąd uznał, że doszło do kradzieży artykułów spożywczych o niedużej wartości i ukarał naganą mężczyznę, który z kontenera z żywnością przeznaczoną do utylizacji, stojącego na rampie przy sklepie sieci dyskontów, wyjął jedzenie.
"W sprawie zapadł wyrok nakazowy, czyli na posiedzeniu bez udziału stron. Ani policja, ani obwiniony nie złożyli sprzeciwu, orzeczenie jest prawomocne" - poinformowało biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Policja zarzuciła mu kradzież. Z kontenera na żywność przeznaczoną do likwidacji zabrał jajka i pomidory
Policja zarzuciła obwinionemu, że dwa razy w czerwcu tego roku, w odstępie dwóch tygodni, dokonał kradzieży żywności. Było to m.in. 80 jajek i pomidory.
Mężczyzna wyjął je - jak wynika z opisu czynu - z "pojemników z żywnością przeznaczoną do likwidacji", powodując wyliczone przez sklep straty finansowe, sięgające łącznie 60 złotych na szkodę sieci dyskontów.
Gdy przejechał tam drugi raz i wyjął żywność (mleko i pomidory) z kontenera stojącego na sklepowej rampie rozładunkowej, został zatrzymany przez ochroniarza, który wezwał policję.
Mężczyzna nie przyjął mandatu
Pracownik ochrony sklepu rozpoznał mężczyznę jako osobę, która dwa tygodnie wcześniej wyjęła z kontenera jajka. Zatrzymany odmówił przyjęcia mandatu, dlatego policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie na podstawie Kodeksu wykroczeń.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Idziemy za supermarket, żeby znaleźć trochę jedzonka". Freeganie nie kupują jedzenia
Wyrokiem nakazowym Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał obwinionego za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów i za to orzekł wobec niego karę nagany. Jednocześnie zwolnił go od kosztów sądowych.
Wcześniej sąd zajmował się sprawą freeganki. Kobiecie uchylił mandat
W poniedziałek, 28 listopada, Sąd Rejonowy w Białymstoku uchylił 200-złotowy mandat wystawiony 31-letniej freegance, która w sierpniu wyjęła jedzenie z kontenera stojącego przy tym samym sklepie. W tym przypadku żywość również nie nadawała się do sprzedaży. Warta była nieco ponad sto złotych. Były to głównie owoce i warzywa.
W postępowaniu o anulowanie mandatu sąd uznał jednak, że nie doszło do wykroczenia i nie na podstaw do karania. Uzasadnił, że obwiniona nie działała z zamiarem kradzieży, a była przeświadczona, że to pojemnik na śmieci i odpady. Sąd argumentował, że stał on w ogólnodostępnym miejscu i nie był w żaden szczególny sposób oznaczony jako taki, który nie służy do wyrzucania rzeczy zbędnych i niepotrzebnych.
Również i to postanowienie jest prawomocne.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock