W Augustowie (woj. podlaskie) nie można korzystać z jednej z najważniejszych atrakcji, czyli wyciągu nart wodnych. Wszystko przez to, że ktoś motorówką z impetem uderzył w liny, które podtrzymywały jeden ze słupów wyciągu. Ten runął do wody. Policja szuka sprawców, zaś Centrum Sportu i Rekreacji rozmawia z fachowcami, by jak najszybciej naprawić wyciąg.
Wyciąg nart wodnych w Augustowie powstał w 1999 roku. Jest najstarszym takim obiektem w Polsce. Jak czytamy na stronie Urzędu Miasta Augustów, "w czerwcu przeszedł on gruntowny przegląd, a teraz przez ludzką głupotę nikt nie może z niego korzystać".
W miniony weekend ktoś w środku nocy, płynąc motorówką, uderzył bowiem z impetem w liny, które podtrzymywały jeden ze słupów wyciągu. Ten runął do wody.
Znaleźli na dnie ślady aluminium ze śruby napędowej łodzi
Urząd miasta informuje, że nurkowie dokonali inspekcji lin i znaleźli na nich ślady aluminium ze śruby napędowej motorówki. Znaleziono też fragmenty napędu. Centrum Sportu i Rekreacji w Augustowie zawiadomiło policję. Ta szuka sprawców.
- Zrobimy wszystko, żeby ta atrakcja funkcjonowała w sierpniu. Choć nie jest to do końca zależne od nas, bo postawienie takiego słupa leży po stronie fachowca, a takich fachowców niestety w Polsce nie mamy. Rozmawiamy z panami ze Słowacji i z Niemiec - powiedział przed kamerą TVN24 Michał Paruch, dyrektor wspomnianego centrum.
ZOBACZ TEŻ: Gryzoń na nartach
Obiekt zarabiał około 100 tysięcy złotych rocznie
Jak natomiast poinformował nasz reporter Mateusz Grzymkowski, straty oszacowano na 300 tys. zł.
- Co roku ten obiekt zarabiał na siebie mniej więcej około 100 tysięcy złotych. Jedna z największych atrakcji tego regionu nie może być wykorzystywana i to dla większości mieszkańców i turystów chyba największy minus tej sytuacji – stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24