Telewizja Biełsat od blisko dekady nadaje z Polski po białorusku. Jej odbiorcami są Białorusini, którzy nie mogą w swoim kraju liczyć na rzetelną informację. Wkrótce stacja może przestać działać, bo finansujące ją Ministerstwo Spraw Zagranicznych tłumaczy, że nie ma na to pieniędzy. Ale czy to jedyny powód? Materiał z programu "Polska i Świat".
Kanał wspierający prawa człowieka i opozycję oraz informujący o nadużyciach władzy przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę powstał w 2007 roku, czyli za poprzedniego rządu PiS. Obecny chce go zamknąć.
Z corocznej dotacji wynoszącej 17 mln złotych, MSZ planuje pozostawić jedynie 5 mln. Telewizji Biełsat takie fundusze nie wystarczą.
- Nie ma pieniędzy na tę inicjatywę po prostu, dlatego że stanęły przed nami nowe zadania - tłumaczył w poniedziałek w RMF FM minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
- Realnych przyczyn obcinania budżetu Biełsatowi tak naprawdę nie znam. O co tu do końca chodzi? Nie wiem, bo podawane są różne motywacje - komentuje z kolei w jednym z wywiadów szefowa stacji, Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Pracownicy telewizji - w sumie 80 dziennikarzy i drugie tyle odpowiedzialnych za seriale czy programy edukacyjne - nie wyobrażają sobie, że kanał zostanie zlikwidowany. - To by było na rękę przede wszystkim tzw. ruskiemu mirowi. Czyli tym siłom na Białorusi, które pragną wcielenia kraju w skład Rosji - ocenia Aleksy Dzikawicki, dziennikarz telewizji Biełsat.
"Nie wiemy, co było przedmiotem tej transakcji"
Szef MSZ zadeklarował, że zamiast telewizji Biełsat nasi wschodni sąsiedzi będą mogli oglądać telewizję Polonia, która nadaje swój program w całości w języku polskim. Problem w tym, że wielu Białorusinów nie mówi w naszym języku. - A, nauczą się - odpowiedział krótko w RMF FM Waszczykowski na pytanie dotyczącego tego projektu.
Wiele wskazuje na to, że obcięcie dotacji dla kanału to konsekwencja niedawnego ocieplenia relacji na linii Warszawa-Mińsk.
Z wizytą u prezydenta Łukaszenki byli już minister Waszczykowski, wicepremier Mateusz Morawiecki czy marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który tak wspominał swój pobyt: - Byłem zaskoczony tym, że ten kraj wygląda tak dobrze. Zauważa się duży porządek i dobrze rozwiniętą infrastrukturę.
- Nie wiemy, co było przedmiotem tej transakcji - mówi były europoseł PO Paweł Zalewski. - Ja mogę powiedzieć, że Białoruś nie jest w stanie Polsce niczym zapłacić za to, że Polska godzi się na łamanie demokracji - dodaje.
Autor: ts/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24