"Partyjniactwo nigdy nie miało być credo Nowoczesnej. Dlatego dziś podjęłam trudną dla mnie decyzję o opuszczeniu klubu poselskiego i partii Nowoczesna" - ogłosiła w środę Joanna Schmidt.
"Niestety, nie mogę się zgodzić na sposób, w jaki dzisiaj traktowane są wartości Nowoczesnej i osoby, które na rzecz tych wartości pracują. Partyjniactwo nigdy nie miało być credo Nowoczesnej. Dlatego dziś podjęłam trudną dla mnie decyzję o opuszczeniu klubu poselskiego i partii Nowoczesna" - napisała w opublikowanym w internecie oświadczeniu Schmidt.
Odchodzę z .N. Dziękuję wszystkim za 3-letnią współpracę. Moim 36 tys. wyborcom deklaruję dalszą pracę na rzecz wartości liberalnych. pic.twitter.com/ymeO69QOsW
— Joanna Schmidt (@Schmidt_PL) 9 maja 2018
"To był wspaniały okres"
Jak wskazała, Nowoczesna "była partią entuzjazmu, profesjonalizmu, szczerości i szacunku dla innych".
"Rozpoczynając pracę jako poseł niezrzeszony, deklaruję wsparcie dla wszelkich działań, dzięki którym Polska stanie się krajem w pełni demokratycznym i nowoczesnym, państwem ludzi aktywnych, przedsiębiorczych i społecznie wrażliwych" - zapewniła Schmidt.
Wyraziła przekonanie, że jako poseł niezależny będzie miała szansę na "lepszą i bardziej skuteczną pracę oraz na współpracę z wieloma środowiskami podzielającymi jej wartości".
Posłanka podkreśliła również, że "zaangażowała się w tworzenie Nowoczesnej jako osoba spoza polityki, pracująca wcześniej w biznesie, a w ostatnich latach jako kanclerz prywatnej uczelni".
"Porzuciłam satysfakcjonującą pracę, by zmieniać polską politykę" - podkreślała Schmidt. "Uważałam i nadal uważam, że chorobą polskiej polityki jest sposób jej prowadzenia - zakulisowe gry, personalne spory, kłamstwo oraz coś, co w języku potocznym nazywa się cwaniactwem. Wierzyłam i nadal wierzę, że polska polityka potrzebuje profesjonalizmu, ludzi pracowitych, zaangażowanych i prawdomównych. Na rzecz tak rozumianej polityki nadal będę działać" - podkreśliła posłanka. Wskazała również, że od początku zaangażowała się w prace klubu poselskiego jako jego wiceprzewodnicząca oraz że wraz z grupą ekspertów przygotowała szereg ustaw, uczestniczyła w proobywatelskich demonstracjach i spotykała się z wyborcami Nowoczesnej w całym kraju. "To był wspaniały okres" - oświadczyła Schmidt. Podziękowała również wszystkim współpracownikom i członkom struktur Nowoczesnej za "entuzjazm, wsparcie, poświęcenie i ogromne zaangażowanie".
Zapewniła jednocześnie, że dalej będzie pracować dla swoich wyborców z Poznania.
"Można było spodziewać się takiego kroku"
Głos w sprawie decyzji Joanny Schmidt zabrała Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej.
- Ta informacja nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale jest przykra. Nie wiem jeszcze, jakie uzasadnienie podała, ale po odejściu Joanny Scheuring-Wielgus można było spodziewać się takiego kroku również od posłanki Joanny Schmidt - podkreśliła.
Lubnauer powiedziała również, że nie zdziwi się, jeśli wkrótce o swoim odejściu poinformuje także "jeszcze jedna osoba".
- Mam wrażenie, że one obie, podobnie jak Ryszard [Petru - przyp. red.] nie odnalazły się w partii po zmianie przywództwa, a szkoda, bo to jest czas wyzwań wymagających od nas odpowiedzialności. I dla każdego jest przestrzeń do działania, zawsze byłam otwarta na współpracę i rozmowę - dodała.
- Będzie też zapotrzebowanie na wartości liberalne w polityce. Obawiam się, że to wyjście to granie na osłabienie opozycji, bardzo niekorzystne w sytuacji, gdy budowana jest szeroka koalicja, która ma szanse stawić czoła PiS w kolejnych wyborach. Nie można wzmacniać PiS - podkreśliła przewodnicząca Nowoczesnej.
Odeszła też Scheuring-Wielgus
W środę rano Joanna Scheuring-Wielgus poinformowała o odejściu z Nowoczesnej. W programie "Jeden na jeden" w TVN24 podkreśliła, że jest to decyzja przemyślana.
Jak wyjaśniała, we wtorek okazało się, iż otrzymała zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych protestujących w Sejmie. - To w zasadzie była przekroczona czerwona linia. Od 21 dni jestem z niepełnosprawnymi i wydawać by się mogło, że to ja powinnam być jednak osobą, która prezentuje stanowisko klubu [Nowoczesnej - red.] - dodała.
- Poczułam się tak, jak w tym momencie, gdy marszałek [Sejmu Marek - przyp. red.] Kuchciński wyłącza mi mikrofon, kiedy staję na mównicy. To jest dokładnie taka sama sytuacja. Po prostu nie ma mojej zgody na takie działanie - przyznała. Scheuring-Wielgus zaznaczyła też w TVN24, że na razie pozostanie posłem niezależnym.
Po odejściu Scheuring-Wielgus oraz Schmidt klub Nowoczesnej będzie liczył 23 posłów. W listopadzie ubiegłego roku na przewodniczącą Nowoczesnej została wybrana Katarzyna Lubnauer, która w wyborach pokonała ówczesnego lidera partii Ryszarda Petru.
Autor: ads//now / Źródło: PAP