Sędzia Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości, który stracił funkcję po podejrzeniach o organizowanie hejtu wobec niektórych sędziów i może wrócić do orzekania, poszedł na urlop wypoczynkowy - dowiedziała się TVN24.
Były wiceminister Łukasz Piebiak, którego nazwisko pojawia się w aferze hejterskiej, mógł w czwartek wrócić do pracy w sądzie, z którego był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości.
Według informacji TVN24, prezes Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy Maksymilian Wesołowski przydzielił Łukasza Piebiaka do IX Wydziału Gospodarczego w tym sądzie.
Jak wynika z informacji TVN24, Łukasz Piebiak wziął jednak urlop wypoczynkowy na prawie trzy miesiące - do 30 listopada.
Nie wiadomo zatem, kiedy podejmie pracę.
Kolegium Sądu Okręgowego chce odsunięcia Piebiaka od orzekania
- To nasz apel, natomiast to jest wyłączna kompetencja prezesa, że może on czasowo, z uwagi na bulwersujący charakter zarzutów, które się pojawiają w przestrzeni publicznej, odsunąć go (Piebiaka - przyp. red.) od czynności służbowych na czas 30 dni, do czasu podjęcia decyzji przez sąd dyscyplinarny - tłumaczył sędzia Piotr Gąciarek.
Apel jednak nie ma żadnej mocy, a ostatnie słowo w tej sprawie należy do prezesa warszawskiego Sądu Rejonowego. Ten, według informacji tvn24.pl, przebywa do końca tygodnia na urlopie.
Zaznaczyła, że Piebiak "nie powinien wracać" do orzekania. - Ja nie chciałabym z nim zasiadać w jednym składzie orzekającym. Nie zasiadłabym w takim składzie - podkreśliła.
Kaleta: jako sędzia Piebiak był bardzo szanowany
Do tej sprawy odniósł się w czwartek Sebastian Kaleta (PiS). - Sędzia Piebiak z funkcji zrezygnował, nie jest wiceministrem sprawiedliwości. Bardzo był szanowany za pracę, którą wykonywał merytorycznie. Jeśli nie ma postępowań dyscyplinarnych, to jak najbardziej jest sędzią - stwierdził.
Autor: akw/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24