Wściekła Turcja zrywa z Francją

Aktualizacja:

Turcja ostro zareagowała na nową francuską ustawę przewidującą grzywny i kary więzienia za negowanie ludobójstwa Ormian, jakiego dopuścili się Turcy w latach 1915-1917. Premier Recep Tayyip Erdogan zapowiedział odwołanie wszelkich spotkań pomiędzy władzami obu państw i wycofał ambasadora z Paryża. Nie wykluczył też kolejnych kroków odwetowych.

Z kolei szef MSZ Armenii Edward Nalbandian oświadczył, że jego kraj jest wdzięczny "władzom Francji, Zgromadzeniu Narodowemu i narodowi francuskiemu" za przyjęcie ustawy.

Uchwalona przez niższą izbę francuskiego parlamentu ustawa przewiduje rok więzienia i 45 tys. euro grzywny za każde publiczne negowanie ludobójstwa Ormian. Do tej pory francuskie prawo przewidywało jedynie karanie za negowanie Holokaustu.

Aby projekt stał się obowiązującym prawem, musi go jeszcze zatwierdzić Senat. Ma to nastąpić w przyszłym roku, ale konkretnej daty jeszcze nie wyznaczono. Francuska izba niższa już raz, w 2006 roku, przyjęła ustawę o penalizacji negowania ludobójstwa Ormian, ale w maju tego roku została ona odrzucona przez Senat.

Groźby Ankary

Turcja już w minionym tygodniu ostrzegała, że jeśli ustawa zostanie przyjęta, to wycofa swego ambasadora z Paryża. Zagroziła też sankcjami gospodarczymi, dyplomatycznymi i kulturalnymi. Po jej uchwaleniu Erdogan oświadczył, że ustawa "otwiera rany, którym trudno będzie się zabliźnić" i ogłosił posunięcia odwetowe.

 
Ormiańscy jeńcy w rękach tureckich żołnierzy wikipedia.org

Na transmitowanej przez turecką telewizję konferencji prasowej w Ankarze Erdogan powiedział, że francuska ustawa jest przejawem "polityki opartej na rasizmie, dyskryminacji i ksenofobii". Poinformował, że Turcja wstrzymuje współpracę polityczną, gospodarczą i wojskową z Francją. Oznacza to m.in. odwołanie wszelkich spotkań rządowych oraz cofnięcie zgody na lądowania francuskich samolotów wojskowych na terytorium tureckim i zawijanie francuskich okrętów do tureckich portów.

Premier nie wykluczył kolejnych posunięć odwetowych. - W naszej historii nie ma ludobójstwa - powiedział. - Przypomnimy światu o zapomnianych francuskich potwornościach - dodał.

Ankara jest wściekła (...) Ustawa penalizująca negowanie ludobójstwa Ormian powinna zostać przyjęta mimo jej pogróżek. "Le Figaro"

Wcześniej francuski minister ds. europejskich Jean Leonetti zapowiadał, że groźby Ankary dotyczące ustawy są bez znaczenia. Leonetti powiedział w wywiadzie dla radia France Inter, że nie traktuje poważnie tureckich gróźb. Według ministra, Turcja związana jest międzynarodowymi umowami, które "nie pozwolą Ankarze dyskryminować z powodów politycznych jakiegoś kraju".

- Ankara jest wściekła (...) Ustawa penalizująca negowanie ludobójstwa Ormian powinna zostać przyjęta mimo jej pogróżek - pisał w czwartek dziennik "Le Figaro". Paryska gazeta trafnie przewidziała, że nowe prawo zostanie przyjęte.

Sankcje "nigdy nie zadziałają"

"Le Figaro" cytowało też ekspertkę ds. Turcji z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IFRI) Dorothee Schmid, która oceniła, że sankcje ze strony Ankary "nigdy nie zadziałają". Turcja jako importer francuskich towarów nie liczy się zanadto, jest na 11. pozycji.

Francuskie przedsiębiorstwa generują tam rzadko ponad 2 proc. swoich obrotów. Ponadto Francja sprzedaje Turcji wiele produktów przemysłowych i te transakcje nie ucierpią z powodu ewentualnego bojkotu - wyjaśnia Schmid.

Rzeź Ormian

Turcja uznaje, że w ottomańskiej Anatolii podczas pierwszej wojny światowej zginęło do 500 tys. Ormian i utrzymuje, że nie byli oni ofiarami eksterminacji, lecz chaosu, w którym pogrążyło się imperium w ostatnich latach swego istnienia.

Zdaniem Ormian oraz w ocenie wielu innych państw, w wyniku zaplanowanej akcji zginąć mogło od miliona do 1,5 mln ludzi. Czystki etniczne przybierały charakter okrutnych rzezi. Towarzyszyły im deportacje, tzw. śmiertelne marsze i planowe niszczenie ormiańskiej inteligencji.

Ustawa o uznaniu rzezi Ormian na terenie imperium osmańskiego za ludobójstwo została przyjęta we Francji w 2001 roku, kiedy Turcja była pogrążona w kryzysie gospodarczym.

Źródło: PAP