15 osób, w tym pięciu Marokańczyków i 10 cudzoziemców zginęło w czwartek w kawiarni na Starym Mieście w Marrakeszu. 20 osób zostało rannych. Wśród ofiar nie ma Polaków. Przyczyną był silny wybuch. Policja podejrzewa, że był to zamach przeprowadzony przez kamikadze.
Marokańska telewizja 2M poinformowała, że wśród ofiar jest sześcioro Francuzów, pięcioro Marokańczyków i czworo cudzoziemców nieznanej narodowości. Według japońskiej agencji Kyodo, ci ostatni to najpewniej Japończycy.
Wcześniej władze mówiły o 14 zabitych, w tym 11 obcokrajowcach.
Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki powiedział, że resort nie ma informacji od władz marokańskich, by w zamachu ucierpieli Polacy.
Wybuch nastąpił w kawiarni Argana na popularnym wśród turystów placu Dżama el-Fna, który znajduje się w sercu medyny (starówki). Anonimowy przedstawiciel władz mówił agencji Reutera, że zabici to pracownicy i goście kawiarni.
Władze prowadzą śledztwo, by ustalić przyczynę eksplozji.
Samobójczy zamach?
Wcześniej anonimowy przedstawiciel MSW powiedział agencji AFP, że eksplozję "wywołało zapalenie się kilku butli z gazem". Marokańskie władze zdementowały jednak tę informację, podając, że zamachu dokonał samobójca. -Według informacji, którymi dysponuję, mogło chodzić o akt (terroru) przeprowadzony przez kamikadze - powiedział marokański urzędnik.
Marrakesz to dawna stolica Maroka, licznie odwiedzana przez zagranicznych turystów.
Źródło: PAP