Tylko jedna osoba ranna podczas strzelaniny w Kauhajoki jest jeszcze w szpitalu. Miała operację, jej stan jest stabilny. Pozostałe dziewięć osób, które od wtorku były pod opieką lekarzy, bo odniosły lekkie obrażenia, głównie od rozbitego szkła, wróciły już do domów. A fińska prasa pyta, jak mogło dojść do tragedii.
Zdjęcie kobiety zapalającej kolejną świeczkę w miejscu tragedii i wielkie pytanie: "Dlaczego?" – tak wygląda okładka głównego porannego dziennika "Helsingin Sanomat".
Według psychologa prof. Zbigniewa Nęckiego w człowieku istnieją mechanizmy, które powodują pojawianie się niezrozumiałego okrucieństwa.
- Głównym takim mechanizmem jest dehumanizacja ofiary. W momencie, w którym mówił do kamery: „wy będziecie następni”, pojawiła się nienawiść do całego rodzaju ludzkiego, do wszystkich ludzi. My wszyscy jesteśmy w oczach takiego człowieka właśnie różnego rodzaju robactwem, które trzeba wygnieść, wypluć – wyjaśnia. Według niego masowymi mordercami kieruje przeświadczenie, że przez zabijanie ludzi przywracają sprawiedliwość.
Dlaczego policja nie odebrała mu broni?
Fińskie media pytają też, jak to możliwe, że policja, zaalarmowana filmami Matti Saariego, przesłuchała go, ale nie skonfiskowała mu broni. Wątpliwości budzi też to, jak w ogóle mógł on uzyskać pozwolenie na pistolet.
- Strzelec z Kauhajoki miał świeże pozwolenie na broń o małym kalibrze. Wystarczającym jednak, by zakończyć życie wielu młodych ludzi i szerzyć niepotrzebny ból oraz zniszczenie - napisał helsiński dziennik.
Zapowiedź morderstwa w internecie
Gazeta zastanawia się także nad rolą internetu – to na portalu Youtube Saari umieścił swoje mroczne klipy. - Nie można winić sieci za to, co się stało, ale z pewnością można pytać, na ile internet stanowi pożywkę dla ciemnej strony ludzkiej natury – pisze "Helsingin Sanomat".
Nie można winić sieci za to, co się stało, ale z pewnością można pytać, na ile internet stanowi pożywkę dla ciemnej strony ludzkiej natury fIŃSKIE MEDIA
W TVN24 mówił o tym kryminolog dr Kacper Gradoń. - Po tragedii w szkole w Colombine z kwietnia 1999 roku większość sprawców masowych zabójstw w szkołach zapowiada - najczęściej w Internecie – to, co zamierza zrobić na długi czas przed morderstwem. Internet stał się taką tubą, poprzez którą mogą dotrzeć do bardzo wielu osób – zauważa. Według niego, nie było podstaw do aresztowania Saariego, była natomiast możliwość monitorowania go.
Matti Saari we wtorek zastrzelił w szkole w Kauhajoki 10 osób, a sam zmarł w szpitalu od zadanych sobie ran postrzałowych. Dzień wcześniej był przesłuchiwany przez policję w związku z zamieszczeniem na portalu YouTube filmami, przedstawiającymi go podczas strzelania. Mężczyzna został jednak zwolniony do domu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24