"Mój kraj potrzebuje dostaw odpowiedniego sprzętu, który pomógłby nam pilnować naszych granic i przerwać powstanie przy minimalnym użyciu przemocy" - napisał w liście otwartym do rządu Stanów Zjednoczonych i do Amerykanów opublikowanym w piątkowe popołudnie w dzienniku "Washington Post" prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Polityk nawiązał w nim też do zestrzelenia "przez separatystów" na wschodzie kraju boeinga, stwierdzając, że "Putin dał dziecku broń" i nie wiadomo, co z tego wyniknie.
"Kiedy 298 ludzi zostało zestrzelonych z nieba przez rosyjski pocisk 10 dni temu, ludzie wszędzie i końcu zrozumieli, z jakim zagrożeniem mierzy się Ukraina" - rozpoczął swój list Poroszenko, który od czasu objęcia w czerwcu urzędu mierzy się z terrorystami zaopatrywanymi przez Rosję w broń.
Terroryści sprofanowali zwłoki i miejsce katastrofy boeinga
Prezydent Ukrainy na łamach "WP" pisze również, że "jeszcze pół roku temu nie myślał nawet o startowaniu w wyborach", ale - "jak wielu Ukraińców w tamtym czasie - był wściekły na prezydenta Wiktora Janukowycza i jego decyzję o wybraniu umowy z Rosją, a nie Unią Europejską".
Od pierwszych protestów do obecnej wojny na wschodzie jego kraju minęło zaledwie kilka miesięcy. Zdaniem Poroszenki dziś jest już jasne, że "Moskwa prowadzi niebezpiecznie nieodpowiedzialną grę".
"Moje obawy o nakręcającą się spiralę przemocy, która wymknie się spod kontroli potwierdziły się 17 lipca, gdy separatyści używając rosyjskiego pocisku zestrzelili samolot rejsu MH17 Malaysia Airlines. Ten atak na niewinnych ludzi nigdy nie powinien się wydarzyć. Moskwa wręczyła separatystom wysoce skomplikowany technologicznie sprzęt wojskowy niczym dziecku broń" - wyjaśnia dalej szef państwa ukraińskiego i, jak dodaje, terroryści wcale na tym nie poprzestali.
"Tyle ofiar - wśród nich dzieci - nadało tym wydarzeniom miano tragedii. Jednak do tej zbrodni wkrótce doszła profanacja miejsca katastrofy przez separatystów, blokowanie dostępu do wraku śledczym, zacieranie śladów, rabowanie bagaży ofiar i traktowanie ich ciał niczym odpadów" - stwierdził Poroszenko w mocnym, bezpośrednim przekazie.
Sankcje wobec Rosji i sprzęt dla wojska
By zapobiec dalszym takim tragediom i pomóc Ukraińcom pozbyć się terrorystów z ich kraju, Zachód powinien w związku z tym Kijowowi pomóc. "Rosja musi wiedzieć, że społeczność międzynarodową powinna traktować poważnie, choć minęło już za dużo czasu od momentu, w którym ta ostatnia powinna była zareagować" - stwierdził dobitnie prezydent.
"Zachód powinien zacząć myśleć o przygotowaniu wyraźnej odpowiedzi na to, co się stało. Jak zawsze, Stany Zjednoczone powinny przewodzić, bo wspólnie z Unią Europejską Waszyngton stworzył koalicję narodów, które wsparły Ukrainę, by zapobiec aktom terroru. Ważne jest, by Stany Zjednoczone wprowadziły mocniejsze sankcje w odpowiedzi na rosyjską agresję w moim kraju, a w kontekście katastrofy (samolotu), powinny też zdecydować o szerokich sankcjach sektorowych wobec Moskwy. Europa powinna pójść śladem USA i wprowadzić swoje sankcje" - napisał dalej Petro Poroszenko.
Na koniec wezwał jednak do udzielenia bezpośredniej pomocy swojemu krajowi, poprzez zorganizowanie realnych działań. "Mój kraj potrzebuje dostaw odpowiedniego sprzętu, który pomógłby nam pilnować naszych granic i przerwać powstanie przy minimalnym użyciu przemocy" - napisał prezydent Ukrainy, zostawiając równocześnie otwartą kwestię tego, jakiego sprzętu zza oceanu by oczekiwał.
Autor: adso/kka / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: mil.gov.ua