Zamaskowany mężczyzna wszedł do kompleksu kinowego w mieście Viernheim w południowych Niemczech i otworzył ogień. Według mediów kilkadziesiąt osób jest poszkodowanych. Napastnik został zastrzelony przez antyterrorystów podczas akcji uwalniania zakładników.
Poszkodowanych, według niemieckich mediów, jest około 25 osób, które ucierpiały w wyniku użycia gazu łzawiącego - nie wiadomo, czy przez napastnika, czy przez interweniujących funkcjonariuszy. Poza tym nikt nie został ranny.
Minister spraw wewnętrznych Hesji Peter Beuth potwierdził wcześniejsze doniesienia m.in. agencji Reutera, że mężczyzna został zastrzelony. - Doszło do wymiany ognia z funkcjonariuszami, mężczyzna został śmiertelnie raniony - cytuje ministra Tagesschau24.
Atak na kino
Według mediów zamaskowany napastnik miał wejść do budynku w Viernheim, w którym mieści się kompleks kinowy, w czwartek w godzinach popołudniowych. Miał mieć w ręku broń długolufową, a wokół korpusu pas z amunicją.
Po wejściu miał strzelić kilka razy w powietrze. Wiele przebywających w budynku osób uciekło na zewnątrz.
Następnie, według niemieckiej gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung", napastnik wziął zakładników i zabarykadował się w jednej z sal kinowych. Na miejsce przybyli antyterroryści oraz specjalny oddział policji, którzy przeprowadzili szturm na budynek i uwolnili uwięzionych.
Nieznany motyw ataku
Jak zwraca uwagę "Frankfurter Allgemeine Zeitung", nie wiadomo, czy napastnik zaatakował z motywów politycznych lub ideologicznych, czy też był to nieudany napad rabunkowy. Według lokalnej policji atak nie był aktem terroryzmu. Część niemieckich mediów, w tym agencja DPA, podaje, że mężczyzna miał problemy psychiczne, a broń, którą się posługiwał, nie strzelała ostrą amunicją.
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP, Bild, FAZ, Reuters, Focus, The Local