Opozycja "szuka rytualnej ofiary. Sami rozwalą..."


Mocne oskarżenia padły z ust premiera Władimira Putina pod adresem rosyjskiej opozycji, która stara się przeszkodzić w mu staraniach o prezydenturę. Putin oskarżył swoich oponentów politycznych o planowanie mordu, by odpowiedzialnością za śmierć "rytualnej ofiary" obarczyć władze.

- Oni rzeczywiście chcą starć i na wszelkie sposoby do tego dążą. Gotowi są nawet złożyć kogoś w ofierze i oskarżyć o to władze - oznajmił Putin na spotkaniu z aktywistami Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego (OFN), członkami swoich regionalnych sztabów wyborczych, politologami i publicystami.

Szukają 'rytualnej ofiary' wśród osób publicznych.(...) Sami - przepraszam za określenie - rozwalą, a potem oskarżą władze. (...) Tam są takie osoby, na wszystko gotowe. Mówię to bez żadnej przesady Władimir Putin

Putin dodał, że "liczy na to, iż do tego nie dojdzie; że wszystko pozostanie w ramach konstytucji; że prowokacje w stosunku do organów ścigania nie osiągną swojego celu".

Premier wyraził również nadzieję, że "ludzie, którzy szczerze chcą poprawy sytuacji w kraju i korzystają ze swego prawa do krytyki oraz demonstracji, nigdy temu nie ulegną". "Jednak wszyscy powinni o tym wiedzieć" - zaznaczył.

Ogólnorosyjski Front Narodowy stanowi zaplecze premiera w jego kampanii prezydenckiej, podczas której stara się on dystansować wobec tracącej popularność partii Jedna Rosja. OFN skupia sterowane z Kremla organizacje kombatanckie, młodzieżowe, kobiece, związkowe i biznesowe. Koalicji tej przypadła jedna trzecia miejsc na listach Jednej Rosji podczas grudniowych wyborów do Dumy Państwowej. To Jedna Rosja, której Putin formalnie przewodzi, wysunęła jego kandydaturę na prezydenta.

"Byłem prezydentem przez osiem lat, a nie 12"

Podczas tego samego spotkania Putin oświadczył, że ma pełne prawo, by ponownie ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. - Zgodnie z konstytucją każdy człowiek ma prawo ubiegania się o to czy inne stanowisko w państwie. Nie wiem dlaczego ja miałbym być ograniczony w prawach, jeśli konstytucja pozwala mi na to - powiedział Putin i zaprzeczył, jakoby sprawował władzę od 12 lat. - Byłem prezydentem przez osiem lat, a nie 12 - podkreślił. Putin oznajmił, że panuje przekonanie, iż to on - jak to ujął - wszystkim dowodzi. - To nie tak. Premier ma wiele uprawnień, szeroki zestaw, ale nie jest prezydentem - zaznaczył.

Zgodnie z konstytucją każdy człowiek ma prawo ubiegania się o to czy inne stanowisko w państwie. Nie wiem dlaczego ja miałbym być ograniczony w prawach, jeśli konstytucja pozwala mi na to Władimir Putin

We wrześniu zeszłego roku Putin i Miedwiediew oficjalnie ogłosili, że po wyborach prezydenckich z 4 marca 2012 roku znów zamienią się miejscami. Nie spodobało się to wielu Rosjanom i stało się jedną z głównych przyczyn słabego występu Jednej Rosji w wyborach do Dumy Państwowej z 4 grudnia 2011 roku, kiedy to ta partia z trudem utrzymała większość absolutną w izbie niższej parlamentu Rosji.

"Mniejszość nie ma prawa narzucać większości swojego punktu widzenia"

Było to również jednym z powodów późniejszych, największych od 20 lat wystąpień opozycji na ulicach Moskwy, Petersburga i innych miast FR. Oponenci Putina oskarżali również władze o sfałszowanie rezultatów grudniowych wyborów parlamentarnych. Putin wezwał opozycję do wyrzeczenia się nieuczciwych metod podczas niedzielnych wyborów prezydenckich. - Wiemy, że niektórzy przygotowują się do użycia mechanizmów, mających potwierdzić, że wybory zostały sfałszowane. Sami wrzucą, sami skontrolują i sami oskarżą. Już o tym wiemy - powiedział.

Problem polega na tym, by ludzie mówiący o umacnianiu instytucji demokracji sami przestrzegali jej zasad. A główna sprowadza się do tego, że trzeba szanować opinię mniejszości, ale podporządkowywać się woli większości. Mniejszość nie ma prawa narzucać większości swojego punktu widzenia Władimir Putin

- Problem polega na tym, by ludzie mówiący o umacnianiu instytucji demokracji sami przestrzegali jej zasad. A główna sprowadza się do tego, że trzeba szanować opinię mniejszości, ale podporządkowywać się woli większości. Mniejszość nie ma prawa narzucać większości swojego punktu widzenia - oznajmił.

Premier zapewnił, że wpływ procesów demokratycznych na władze będzie się rozszerzać. - W Rosji umacnia się społeczeństwo obywatelskie, które jest gotowe do oceniania władz i stawiania przed nimi nowych zadań - powiedział. Przeciwnicy Putina zapowiedzieli już na 5, 8, 9 i 10 marca serię wystąpień ulicznych w Moskwie, Petersburgu i innych miastach. Niektórzy liderzy opozycji nawołują nawet do rozbicia w centrum stolicy miasteczka namiotowego i pozostania tam do czasu aż Kreml spełni jej żądania.

Niemcow ostrzega

Jeden z liderów niezarejestrowanej Partii Wolności Narodowej (Parnas) Borys Niemcow zaapelował do środowisk opozycyjnych o jak najpoważniejsze potraktowanie ostrzeżenia Putina.

- Jeśli szef rządu federalnego, który kontroluje wszystkie służby specjalne, publicznie mówi, że dysponuje wiedzą o planowaniu takiej prowokacji i takiego przestępstwa, to jego obowiązkiem jest uczynienie wszystkiego, aby temu zapobiec, a nie ograniczać się do publicznego straszenia Rosjan takim scenariuszem - oznajmił.

Niemcow dodał, że "takie nadzwyczaj poważne oświadczenie z ust jednego z przywódców kraju świadczy o tym, że on wie, w jaki sposób i kto może paść ofiarą takiego zamachu".

Źródło: PAP