Lider rebeliantów zabity w areszcie. Policja milczy


Przywódca islamskiej sekty, która przed kilkoma dniami wszczęła w Nigerii krwawe zamieszki, nie żyje. Został pojmany przez policjantów i wojsko, kiedy wraz ze swymi towarzyszami próbował uciec z obławy. Potem rzecznik nigeryjskiej policji poinformował, że Mohammed Yusuf został zabity w areszcie. Policja nie zdradziła szczegółów jego śmierci.

Po czwartkowym pościgu, w którym brały udział śmigłowce wojskowe i uzbrojeni policjanci, schwytany przywódca rebeliantów trafił do koszar w mieście Maiduguri. Kilka godzin potem już nie żył.

Wcześniej policja i wojsko walczyły z pozostającymi jeszcze w tym mieście członkami jego sekty. Policjanci chodzili od domu do domu, poszukując rebeliantów. Według relacji świadków, co jakiś czas słychać było serię strzałów z karabinów maszynowych.

Setki zabitych w zamieszkach

Zamieszki wybuchły, gdy w niedzielę aresztowano członków sekty Boko Haram w miejscowości Bauchi, około 400 km na południowy zachód od Maiduguri, pod zarzutem planowania ataków na posterunki policji. Po ich zatrzymaniu zwolennicy Yusufa, uzbrojeni w maczety, noże, domowej roboty strzelby i koktajle Mołotowa, rozpoczęli zamieszki w kilku regionach na północy Nigerii, atakując kościoły, posterunki policji, więzienia i budynki rządowe.

W walkach z islamskimi bojownikami domagającymi się rozszerzenia na północy kraju prawa szariatu zginęło kilkaset osób. Doniesienia agencyjne wahają się w szacunkach od niecałych 200 osób do ponad 300.

Źródło: PAP, Reuters