Prasa w Korei Południowej obwieszcza we wtorek koniec "miodowego miesiąca" dla nowego prezydenta Mun Dze Ina. Zwraca też uwagę na sprzeczne sygnały wobec Korei Północnej, wysyłane przez jego administrację.
Dziennik "Korea Herald" podkreśla, że 80-procentowe poparcie, jakim cieszy się prezydent Mun Dze In miesiąc po wygranych wyborach, zapewnia mu pełnię swobody przy podejmowaniu politycznych decyzji. Dotychczasową strategię jego administracji wobec Korei Płn. nazywa chęcią przypodobania się reżimowi po dwóch kadencjach konserwatywnych prezydentów. Pisze także o dezorientacji ekipy Muna. Dziennik przypomina, że wszystkie 15 programów pomocowych zaproponowanych Pjongjangowi przez Seul zostało odrzuconych, co było policzkiem dla Mun Dze Ina.
"Korea Herald" odwołuje się również do narastających problemów związanych z instalacją amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej THAAD, mającego chronić Koreę Płd. przed ewentualnym atakiem rakietowym z Północy. Pod koniec maja pałac prezydencki informował, że Mun nie został powiadomiony przez własnych dowódców o tym, że do kraju sprowadzono cztery kolejne wyrzutnie THAAD. Gazeta także i tę sytuację nazywa dezorientującą. Cytuje słowa amerykańskiego senatora Dicka Durbina, który podczas niedawnej rozmowy z Munem powiedział, że kwota 923 mln dolarów przeznaczona przez Waszyngton na system THAAD może zostać wykorzystana w innym miejscu na świecie. Durbin miał też ocenić, że Mun sprawia wrażenie, jakoby traktował Chiny jako lepszego sojusznika niż USA.
"Zminimalizować próżnię przywództwa"
Dziennik "Dzung-ang Ilbo" w komentarzu zatytułowanym "Czyny mówią głośniej niż słowa" nawiązuje do poniedziałkowego wystąpienia Muna przed południowokoreańskim parlamentem, podczas którego prezydent mówił o konieczności współpracy z opozycją, by "zminimalizować próżnię przywództwa". Partie opozycyjne sprzeciwiają się prezydenckim kandydatom na ważne stanowiska w nowym rządzie i choć zgoda parlamentu była wymagana jedynie przy zatwierdzeniu premiera, to wątpliwości opozycji kładą się cieniem na dotychczasowym kapitale zaufania, jakim dysponował Mun Dze In. "Dzung-ang Ilbo" nazywa sytuację "końcem miesiąca miodowego" w relacjach prezydent-opozycja i poważnym testem politycznym dla ekipy Muna. Przypomina, że podczas inauguracji 10 maja nowy szef państwa deklarował chęć bycia prezydentem ponad podziałami, także dla tych, którzy na niego nie głosowali.
Problemy z THAAD
Z kolei dziennik "Korea Times" opisuje napięcia wokół systemu THAAD na przykładzie uroczystości z okazji 100. rocznicy założenia 2. Dywizji Piechoty, najdłużej przebywającej na terytorium Korei Płd. amerykańskiej jednostki wojskowej. W sobotnim koncercie w Uijeongbu na północy Seulu nie wzięli udziału zapowiedziani południowokoreańscy muzycy. Na obchodach byli obecni amerykańscy dowódcy wojskowi, m.in. gen. Vincent Brooks, głównodowodzący sił USA w Korei Płd. Według "Korea Times" powodem bojkotu były kontrowersje wokół wykorzystania państwowych pieniędzy z budżetu Uijeongbu na koncert oraz tragiczny wypadek spowodowany kilkanaście lat temu przez żołnierzy amerykańskiej jednostki. W kolizji z pojazdem 2. Dywizji Piechoty, do której doszło 10 czerwca 2002 roku, zginęły dwie 14-letnie Koreanki. Rocznica tragedii w tym roku zbiegła się w czasie z koncertem dla amerykańskich żołnierzy.
Autor: mtom / Źródło: PAP