Francuski kurort Abondance nie przyciągnął tej zimy turystów. Nie dało się jeździć na nartach, bo zbocza zamiast białym puchem pokryte były błotnistą breją. A wszystko przez globalne ocieplenie.
Choć Abondance uznano za pierwszą ofiarę globalnego ocieplenia, podobny los może spotkać wiele innych narciarskich miejscowości.
Tej zimy w Abondance - z francuskiego "obfitość" - było tak mało śniegu, że rada miejska była zmuszona do zamknięcia ośrodków i wyciągów narciarskich, które od ponad 40 lat były źródłem zarobków dla jego mieszkańców. Skoro spotkało to miasteczko położone na wysokości 930 metrów między Mont Blanc a Jeziorem Genewskim można się spodziewać, że globalne ocieplenie dotknie też miejscowości leżące niżej.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) alarmuje, że Alpy, które co roku odwiedza około 70 mln turystów są szczególnie podatne na zmianę klimatu. Według organizacji zmiana klimatu poważnie zagraża opartym na turystyce regionalnym gospodarkom. Według analiz OECD zyski z letniego sezonu stanowią jedynie 3 proc. wszystkich zysków.
Mer Abondance Serge Cettour-Meunier nie chciałby, aby narciarstwo znów stało się sportem dla bogatych. - Jedynie wysoko położone ośrodki będą miały śniegu pod dostatkiem - mówi włodarz.
Według Ośrodka Badań Śniegu w Grenoble w ciągu ostatniego ćwierćwiecza średnia temperatura w Alpach wzrosła nawet o 3 stopnie. Z raportu OECD wynika, że ocieplenie w Alpach przebiega silniej niż przeciętnie na świecie.
Źródło: PAP