Duma francuskiej marynarki, atomowy lotniskowiec "Charles de Gaulle", powrócił do Tulonu zaledwie dzień po wyruszeniu w misję. Okręt miał przez cztery miesiące zwalczać piratów na Oceanie Indyjskim i wspierać siły ISAF w Afganistanie, jednak usterka techniczna zawróciła go do portu.
"Charles de Gaulle" wyruszył z Tulonu w czwartek nad ranem, nie zdołał jednak daleko odpłynąć, ponieważ kilka godzin po wyjściu z portu odkryto poważną usterkę w systemie elektrycznym maszynowni. Kapitan jednostki uznał, że naprawę trzeba przeprowadzić w porcie i niedoszły pogromca piratów oraz terrorystów musiał wykonać zwrot o 180 stopni.
Naprawa okrętu ma potrwać kilka dni, ale nie podano nowej daty wyjścia w morze.
Biały słoń
Francja jest drugim krajem na świecie, obok Stanów Zjednoczonych, który posiada lotniskowiec o napędzie atomowym. "Charles de Gaulle" jest dumą francuskiej marynarki, przysparza jej jednak wielu problemów. Okręt od momentu ukończenia budowy w 1994 roku prześladuje plaga usterek technicznych. Samo doprowadzenie lotniskowca do stanu, w którym mógł oficjalnie wejść do służby, zajęło siedem lat.
Na przykład podczas prób morskich w 2000 roku odpadła mu jedna śruba, a w latach 2007-2008 okręt został wycofany z służby i przeszedł poważny remont oraz przebudowę. Problemy wynikają z faktu, iż Francuzi skonstruowali jednostkę samodzielnie i trapią go liczne bolączki naturalne dla prototypów.
Źródło: Defense News
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia