Stanęła w poprzek autostrady, by sprawdzić światła. "Miałem dwie sekundy i 130 na liczniku"

Zdarzenie na A1
Samochód w poprzek autostrady
Źródło: Bartłomiej Neroj

- Jechałem z rodziną, wieczór, deszcz, widoczność zerowa. Gdy zobaczyłem ten samochód, miałem 130 na liczniku i dwie sekundy na reakcję. Stał w poprzek na lewym pasie. Prawym jechał ciężarowy. Otarłem się - opowiada kierowca o zdarzeniu na autostradzie.

Do kolizji doszło w czwartek na autostradzie A1. Zdarzenie zarejestrowała kamerka samochodowa volkswagena amaroka, który prowadził Bartłomiej Neroj. Przysłał nam nagranie na Kontakt 24.

- Jechałem w stronę Łodzi, z rodziną, z dziećmi. To mogło skończyć się poważnym wypadkiem, mogły być ofiary - mówi pan Bartłomiej.

Bo chciała sprawdzić światła

Około godz. 19 był w okolicy Tarnowskich Gór. Na liczniku mógł mieć 130. - Dozwolona prędkość na autostradzie to 140 - mówi.

Jechał lewym pasem. Ciemno, deszcz. Widoczność zerowa, na filmiku migają tylko światła samochodów. Z prawej strony Neroj miał kolumnę ciężarówek, gdy zobaczył przed sobą bok czerwonego samochodu. Auto stało w poprzek drogi.

- Miałem do niego dwie sekundy z hakiem, można je policzyć na wideo. Z automatu uciekłem w prawo, chociaż nie miałem dokąd, bo tam ciężarówka - opowiada pan Bartłomiej.

Co się stało dalej? Kamera już tego nie zarejestrowała.

- Otarłem się o ten samochód. Musiałem się zatrzymać, bo poszła mi opona - mówi kierowca volkswagena.

Za nim już nikt nie uderzył w czerwone auto, bo pan Bartłomiej przesunął je na zielony pas.

- Kierowca tego samochodu, starsza pani była przekonana, że stoi na zielonym pasie. Tak wyjaśniała policjantom. Wracała z pracy z apteki i na autostradzie zaczęło jej się wydawać, że nie ma świateł. Postanowiła to sprawdzić - stanąć w poprzek i poświecić w barierki - opowiada Neroj.

Zabrano prawo jazdy

Jacek Mężyk z policji w Tarnowskich Górach: - Policjanci przesłuchali 77-letnią kierującą toyotą. Tłumaczyła się, że w trakcie jazdy zauważyła, że coś jest nie tak ze światłami w jej pojeździe. Chcąc to zweryfikować zjechała na pas zieleni po lewej stronie. Wcześniej upewniła się, że nic nie jedzie z tyłu, skręciła i postawiła pojazd przodem do betonowych barierek. W jej mniemaniu pojazd stał w bezpiecznym miejscu. Według zeznań kierującego volkswagenem samochód 77-latki był nieoświetlony, a tył stał na jezdni. Cud, że się nic nie stało. Policjanci zatrzymali tej pani prawo jazdy, a sprawa będzie miała finał w sądzie.

Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: