Przez guza mózgu mógł być przykuty do wózka do końca życia. Pokonał chorobę ruszył w rowerową podróż po Australii.
W sobotę poznaniak Joachim Czerniak wyruszył do Warszawy skąd poleci do Australii. Wyprawa jest o tyle niezwykła, że jeszcze kilka lat temu chłopakowi groziło kalectwo.
Komplikacje i paraliż
W 2010 roku u Joachima zdiagnozowano nowotwór mózgu. Konieczna była natychmiastowa operacja. Guz został usunięty, jednak doszło do komplikacji i po przebudzeniu Joachim dowiedział się od lekarzy, że jest częściowo sparaliżowany.
Joachim o wyjeździe do Australii marzył podczas swojego pobytu w szpitalu.
- Zawsze uwielbiałem podróże. Kiedy leżałem na szpitalnym łóżku i słyszałem opinie lekarzy, że grozi mi wózek inwalidzki do końca życia, myślałem, że nigdy już nigdzie nie pojadę. A Australia wydawała mi się tak egzotyczna i odległa, że zupełnie niedostępna - mówił 22-letni chłopak.
Pogoń za zdrowiem
Przy wsparciu swojego ojca rozpoczął walkę o zdrowie. Mozolne i długotrwałe ćwiczenia przyniosły skutek. Joachim stanął na nogach, ale nadal zmaga się ze spastycznością kończyn dolnych. Jazda na rowerze jest jedną z najlepszych form rehabilitacji przy takim schorzeniu.
W sobotę Joachim rozpoczął swoja podróż.W ciągu pół roku młody podróżnik w towarzystwie ojca, fizjoterapeutki i wolontariusza chce przejechać 10 tysięcy kilometrów z Darwin do Perth.
- Te 10 tys. kilometrów to dla mnie walka o odzyskanie dawnej sprawności. To nie wyścig, ani ucieczka, tylko pogoń za zdrowiem. Poza tym, gdy już wylądujemy w Australii, nie będzie możliwości zawrócenia do domu. Mimo zmęczenia, trzeba jechać dalej. To tak jak walka z rakiem. Nie oglądaj się za siebie, tylko jedź do celu - powiedział dziennikarzom 22-letni Joachim.
Realizację wyprawy umożliwiła Fundacja Allegro All For Planet.
Autor: AB/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Jakub Kaczmarczyk