Sąd ponownie zbada śmierć 10-latka. "Jechał z nim na masce 150 metrów"

21-letni kierowca był pod wpływem amfetaminy
21-letni kierowca był pod wpływem amfetaminy
Źródło: TTV

Sąd w Wolsztynie sprawdzi czy prokuratura słusznie umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 10-latka, który zginął w wypadku drogowym. Kierowca, który potrącił autem dziecko, nie zatrzymał się by udzielić pomocy.

Do tragicznego wypadku doszło w maju w małej miejscowości Sączkowo (woj. Wlkp). Kierowca oddalił się z miejsca zdarzenia, potem jednak powiadomił policję i wrócił na miejsce wypadku.

Prędkość i amfetamina

Badania wykazały, że 21-latek, który prowadził samochód jechał szybciej niż pozwalały na to przepisy. Był także pod wpływem amfetaminy. Według prokuratury ilość środka odurzającego obecna w organizmie kierowcy nie miała jednak wpływu na jego sprawność psychomotoryczną.

Biegły stwierdził także, że dziesięciolatek swoim zachowaniem "stworzył stan zagrożenia krytycznego", a kierowca nie miał możliwości uniknięcia wypadku.

- Po uderzeniu ten pan miał dziecko na masce. Jechał z nim na tej masce ok. 150 metrów. Po prostu wiózł dziecko jakby to była rzecz, liść, który spadł z drzewa. Dziecko spadło na łąkę, a on pojechał dalej - opowiada Katarzyna Jesień, matka Michała.

- Nie dosyć, że ktoś zabił moje dziecko, to jeszcze się okazuje, że zostało okrzyknięte sprawcą wypadku - dodaje rozżalona.

Nie zatrzymał się po wypadku

Kierowca nie zatrzymał się zaraz po wypadku, ale odjechał. Dopiero po pewnym czasie zawiadomił policję i wrócił na miejsce zdarzenia. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak niczego złego w takim zachowaniu.

- W tej konkretnej sytuacji, w momencie kiedy doszło do uderzenia pieszego, biegły z dziedziny medycyny sądowej w swojej opinii w sposób kategoryczny stwierdził, że w momencie kiedy pieszy upadał na podłoże już nie żył - tłumaczy Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Według prokuratury nie było też ucieczki z miejsca wypadku, mimo że 21-latek sam się do tego przyznał w swoich zeznaniach. - Stan faktyczny tej sprawy został oceniony przez prokuratora pod kontem wyczerpania znamion różnych przestępstw - twierdzi Mazur-Prus.

Policja podkreśla jednak, że zgodnie z przepisami ruchu drogowego kierowca powinien się jednak zatrzymać.

- Prawo w sposób jednoznaczny określa, że kierujący wtedy, kiedy uczestniczy w wypadku drogowym ma obowiązek pozostania na miejscu i udzielenia niezbędnej pomocy – mówi mł. insp. Józef Klimczewski, Naczelnik Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Podwójna strata

Ojciec Michała zginął kilka lat wcześniej w podobny sposób. Został potrącony przez pijanego kierowcę, kiedy jechał rowerem. Również zginął na miejscu.

Autor: AB/par / Źródło: TTV/ PAP

Czytaj także: