Zaopatrywał fabrykę amfetaminy, wpadł w ręce policji

 
W ręce policji wpadła piąta osoba związana z jedną z największych w Polsce wytwórni amfetaminy
Źródło: materiały policyjne

Piątą już osobę związaną z jedną z największych w Polsce wytwórni amfetaminy zatrzymała stołeczna policja. 37-letni mężczyzna sprowadzał z Chin preparaty chemiczne, z których następnie wytwarzano BMK - substancję niezbędną do produkcji amfetaminy.

Pochodzący z Dolnego Śląska Damian M. prowadził fikcyjną firmę, za pośrednictwem której sprowadzał chemikalia, czerpiąc z tego korzyści majątkowe. - Mężczyzna już wcześniej był karany, m.in. za oszustwa, fałszerstwa, oszustwa kredytowe i znęcanie - powiedziała Dorota Tietz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Wcześniej policjanci zatrzymali czterech mężczyzn: 29-letniego Michała B., 26-letniego Bartosza K. i 26-letniego Damiana Sz., którzy prawdopodobnie od roku zajmowali się produkcją narkotyków, oraz 35-letniego kuriera. Sąd aresztował ich na trzy miesiące.

Mężczyznom przedstawiono zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, produkcji znacznych ilości narkotyków, posiadania i wprowadzania środków odurzających do obrotu. Grozi im do 10 lat więzienia.

Podejrzane przesyłki

Policyjni antyterroryści we współpracy z funkcjonariuszami Izby Celnej weszli na teren posesji w powiecie piaseczyńskim, gdzie funkcjonowało 15 linii produkcyjnych tzw. BMK (benzylometyloketon). Zabezpieczono 3,3 tys. litrów chemikaliów, z których można było uzyskać ponad 4 tony amfetaminy.

Zainteresowanie policji wzbudziły przesyłki z Chin, które - za pośrednictwem różnych firm kurierskich - były dostarczane do zatrzymanych. Skład chemiczny podany na etykietach przesyłek, różnił się od składu produktu.

- Zachowanie odbiorców świadczyło o tym, że za wszelką cenę chcieli ukryć miejsce, gdzie przesyłka ma dotrzeć. Adres odbiorcy podany w liście przewozowym nigdy nie był adresem docelowym. Był wielokrotnie zmieniany, zanim przesyłkę dostarczono - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji podinsp. Maciej Karczyński. I wyjaśnił, że skład chemiczny preparatów nie był prawnie zakazany, jednak po odpowiedniej obróbce służył do wytwarzania BMK.

Policjanci ustalili, że za przesyłkami stoją osoby działające w grupie przestępczej składającej się z mieszkańców województwa zachodniopomorskiego, pomorskiego i mazowieckiego. Potem dotarli do stojącego na uboczu domu, w którym odkryli 15 linii produkcyjnych i pojemniki z odczynnikami chemicznymi o wadze ponad 2 ton, a także marihuanę i amfetaminę.

Źródło: PAP

Czytaj także: