- Zagrałam w spocie PiS z przekonania, bo w poprzednich wyborach głosowałam na PO i poczułam się rozczarowana tym, w co wówczas wierzyłam - mówi w rozmowie z reporterami programu "Polska i Świat" Anna Cugier-Kotka, aktorka, która dwa lata temu wystąpiła w reklamówce wyborczej PO, a obecnie gra w spocie PiS. Przekonuje jednak, że rola aktorki jej wystarczy i nie zamierza zająć się polityką "na poważnie".
Jak mówi Anna Cugier-Kotka, jej rola w spocie PiS to przede wszystkim rola aktorska.
Przede wszystkim jestem aktorką, nie muszę się angażować w politykę Cugier kotka
I choć, jak mówi, nie deklaruje swoich poglądów, to wyraża niezadowolenie z rządów Platformy i zapowiada, że raczej na PO nie zagłosuje. - Zawiodłam się na PO i otwarcie powiedziałam, że jestem rozczarowana. To byłoby nielogiczne i niekonsekwentne, gdybym zagłosowała na Platformę, jeśli buntuję się przeciwko niedotrzymaniu obietnic - podkreśliła.
Romansu z polityką nie będzie?
Nie chce jednak wprost powiedzieć, przy liście której partii postawi krzyżyk 7 czerwca. - To moja prywatna sprawa - uważa. Przyznaje, że poruszyła ją wypowiedź posła Sebastiana Karpiniuka, który w sobotę powiedział w TVN24, że bohaterka spotu PiS i tak zagłosuje na PO. - Nikt w moim imieniu nie może się wypowiadać, na kogo będę głosowała - zaznacza.
Nie przewiduje jednak, że rozpocznie polityczną karierę. - Przede wszystkim jestem aktorką, nie muszę się angażować w politykę - mówi.
Na koniec zdradziła, ile PiS zapłaciło jej za wystąpienie w spocie. - To normalna stawka aktora za dzień zdjęciowy - powiedziała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24