Co stało się ze Stefanem Zielonką, szyfrantem wywiadu wojskowego? Według byłego pułkownika WSI Krzysztofa Polkowskiego prawdopodobny jest najczarniejszy scenariusz: zwerbowanie chorążego przez obce służby. - Szyfrant to bardzo łakomy kąsek. Dla każdego państwa - przekonywał w rozmowie z tvn24.pl
Polkowski zastrzega, że bez dowodów nie chce „oskarżać żołnierza o najcięższą zbrodnię”, zdradę, ale takiej możliwości nie wyklucza. – Za zwerbowanie kogoś takiego dostaje się odznaczenia państwowe we wszystkich krajach. Nie ma zmiłuj – podsumowuje.
Miesiąc temu w Warszawie zniknął szyfrant wywiadu wojskowego, 52-letni chorąży Stefan Zielonka. Według "Dziennika", który napisał o sprawie, pracował w wywiadzie od 20 lat i miał dostęp do najściślejszych danych, w tym wiadomości nadawanych z placówek zagranicznych do centrali, oraz znał tajniki łączności w NATO. Policja i tajne służby szukają mężczyzny, na razie bez powodzenia.
- Zniknięcie szyfranta to poważne niebezpieczeństwo dla każdego wywiadu - ze względu na wiedzę, którą posiada. Chodzi zarówno o dokumenty, które przeszły przez jego ręce, jak i dostęp do technik szyfrowania. Jeśli zwerbowałyby go obce służby, byłaby to gigantyczna wpadka – mówi nam były szef Centrum Bezpieczeństwa Teleinformacyjnego WSI płk Krzysztof Polkowski. Według niego niezależnie od przyczyn zaginięcia szyfranta wszystkie niejawne materiały (zwłaszcza kryptograficzne), do których miał dostęp, należy profilaktycznie uznać za ujawnione.
Co stało się z chorążym?
Polkowski wskazuje cztery hipotezy wyjaśniające zagadkę zniknięcia chorążego: losowy wypadek, celowe opuszczenie służby i zatarcie za sobą śladów, ewakuacja zwerbowanego wcześniej szyfranta oraz porwanie, również przez obcy wywiad.
- Oczywiście mógł na przykład wpaść pod pociąg, ale minął miesiąc i już by go ktoś znalazł. Mało jest też prawdopodobne, że się obraził i zniknął - szyfranci przechodzą selekcję i są cały czas kontrolowani. Poza tym musiał mieć świadomość, że po takim numerze nie ma powrotu do służby – wskazuje.
Werbunek? Bardzo prawdopodobne
Porwanie z kolei w grze specsłużb nie zdarza się często. – Są niepisane zasady, że takich metod się nie stosuje. Można przekonać, przestraszyć, wreszcie ukraść tajne dane, ale porwanie to już działalność terrorystyczna – przekonuje.
Policja szuka Zielonki
Po miesiącu od zniknięcia Zielonki policja opublikowała jego zdjęcie i rysopis. Mężczyzna ma 174 cm wzrostu, ok. 80 kg, szczupłą budowę ciała, włosy ciemne szpakowate, krótkie, twarz pociągłą, wąsy i piwne oczy. Był ubrany najprawdopodobniej w niebieskie dżinsy, czarną czapkę bejsbolówkę i granatową kurtkę. Mógł mieć również małą czarną teczkę przewieszaną przez ramię.
Na wszelkie informacje o zaginionym policja czeka pod numerem telefonu (0-22) 603 63 13
Katarzyna Wężyk /ola
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SZC