Trzy tygodnie temu Witold Waszczykowski nie został wpuszczony na posiedzenie rządu - donosi "Wprost" na swojej stronie internetowej. Wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego całą sprawę komentuje jednoznacznie: – To szykana wobec mnie za to, że zerwałem z tym rządem.
Jak podaje tygodnik, Waszczykowski nie został wpuszczony na salę obrad przez sekretarza Rady Ministrów Macieja Berka.
Przed trzema tygodniami rząd podejmował decyzję o przedłużeniu obecności naszego kontyngentu na Wzgórzach Golan.
Zaproszenie - imienne - na to spotkanie otrzymał szef BBN Aleksander Szczygło. Sam Szczygło na spotkanie się nie wybrał, bo był z dwutygodniową wizytą na Ukrainie. Upoważnił do udziału w obradach Witolda Waszczykowskiego.
Nie wpuścili wiceszefa
– Moja obecność została zgłoszona Kancelarii Premiera zgodnie ze wszystkimi procedurami. Przyszedłem na wyznaczoną godzinę, poproszono mnie o poczekanie przed salą, aż przyjdzie kolej na punkt dotyczący kontyngentu. Po 20 minutach wyszedł do mnie pan Maciej Berek i zakomunikował, że nie mogę wziąć udziału w obradach – mówi „Wprost" Witold Waszczykowski.
Rząd nic nie wie
Paweł Graś, rzecznik rządu twierdzi, że o całej sprawie nic nie wie. Tymczasem "Wprost" ustalił, że BBN i Kancelaria Premiera prowadzą korespondencję na ten temat.
Witold Waszczykowski pełnił funkcję podsekretarza stanu w MSZ. Jednocześnie był głównym negocjatorem w rozmowach z USA o tarczy antyrakietowej. 11 sierpnia ubiegłego roku został odwołany ze stanowisk w MSZ.
Dwa tygodnie później został zastępcą szefa BBN. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Wprost"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN