- To skandal, że premier nie zajmuje się Oplem, jak robi to choćby niemiecki rząd - stwierdził prezes PiS. Jego zdaniem, szef rządu powinien pojechać do Brukseli, walnąć ręką w stół, i zapytać, dlaczego jedni mogą dofinansować swoje fabryki, a my nie. - Ale Donald Tusk wykazuje zdumiewającą nieśmiałość wszędzie tam, gdzie trzeba się przeciwstawić interesom silniejszych - ocenił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS przypomniał na konferencji prasowej, że mamy obecnie do czynienia z ogólnoeuropejskimi przekształceniami własnościowymi Opla, który ma swoje fabryki także na Śląsku.
- Wszystkie rządy krajów, w których są fabryki Opla, bardzo zdecydowanie zabiegają o to, by pozostały one po przekształceniach, tak jak miejsca pracy. Jest jeden wyjątek. Ten wyjątek to Polska, a ten wyjątkowy premier, który się tym nie zajmuje, to Donald Tusk. I to jest skandal – stwierdził Kaczyński.
Jego zdaniem dzieje się tak, bo szef rządu zajmuje się wyłącznie propagandą. - Natomiast tam, gdzie chodzi o konkretne sprawy, czyli kilka tysięcy miejsc pracy, żadnych działań nie ma – ocenił prezes PiS.
"Jesteśmy gorzej traktowani"
I dodał: - A przecież chodzi przynajmniej o elementarne wykonywanie obowiązków. Jednak one nie są wykonywane. Donald Tusk zajmuje się kolejnymi operacjami propagandowymi. Wczoraj np. stał się obrońcą polskich rolników, choć ten rząd doprowadził do ciężkiego kryzysu w rolnictwie.
Według prezesa PiS, Tusk wykazuje "zdumiewającą nieśmiałość" wszędzie tam, gdzie trzeba się przeciwstawić interesom silniejszych.
- Zmiana dotycząca Opla łączy się z pomocą publiczną. Dlaczego niemieckie i belgijskie władze mogą dofinansować fabryki, a my nie. Dlaczego stocznie muszą być zamykane, a tam się zapowiada, że Opel dostanie pół miliarda, a gdzieś jeszcze większą sumę. Dlaczego jesteśmy w Europie – na skutek polityki obecnego rządu – państwem traktowanym na innych, gorszych warunkach. Taka polityka źle się dla nas skończy - stwierdził Kaczyński.
Jego zdaniem, Tusk powinien interweniować w Niemczech i w rosyjskim banku w sprawie gwarancji zatrudnienia dla pracowników w polskiej fabryce Opla. A także w Brukseli ws. zasad pomocy publicznej (taka pomoc dla firm z publicznych pieniędzy podlega ścisłej kontroli Komisji Europejskiej. Ta zakwestionowała m.in. pomoc dla polskich stoczni - red.).
Niemcy pomogą Oplowi
Porozumienie, które ma uratować Opla przed bankructwem, zostało wynegocjowane w nocy z piątku na sobotę przez niemiecki rząd, przedstawicieli General Motors i departamentu skarbu USA oraz zainteresowanego przejęciem Opla producenta części samochodowych Magna International.
Niemiecki koncern trafi pod zarząd powierniczy i otrzyma kredyt pomostowy od rządu federalnego oraz czterech krajów związkowych, w których mieszczą się jego zakłady. Ma on zapewnić Oplowi finansowanie do czasu sfinalizowania fuzji z Magną.
Kanadyjsko-austriackie konsorcjum obejmie 20 proc. udziałów w Oplu, 35 proc. przypadnie rosyjskiemu bankowi Sbierbank, który występuje z Magną w konsorcjum. 35 proc. akcji zachowa GM, a pozostałe 10 proc. trafi do pracowników Opla.
Magna zapowiada, że żadna z czterech niemieckich fabryk Opla nie zostanie zamknięta, jednak - według nieoficjalnych informacji - przewiduje likwidację około 8,5 tys. miejsc pracy w całej Europie, w tym 2,6 tys. w Niemczech.
mac/tr
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP