Najpierw usłyszał od Marka Siwca (SLD) "spadaj gościu", potem został brutalnie potraktowany przez ochronę - tak zakończyła się przygoda ze wrzesińkimi prawyborami jednego z wyborców.
"Wiadomości Wrzesińskie" określiły działania ochroniarzy mianem "brutalnej akcji", a jeden z czytelników tego tygodnika podkreślał, że mężczyzna nie był pijany i nie było powodu, by tak się z nim obejść. "
Bezsporne jest jednak, że mężczyzna głośno komentował i wykrzykiwał pytania do kandydatów. Po jednym z takich pytań został wyprowadzony przez ochroniarzy, musiała interweniować straż miejska. "Jeśli wiec takie chamy maja mnie reprezentować w europarlamencie to ja dziękuję" - napisał gregus40 na portalu "Wiadomości Wrzesińskich".
Siwiec przeprasza
Poniesiony emocjami zwróciłem się do niego w sposób niewłaściwy. Bez względu na okoliczności nie powinienem był tego uczynić. fragment oświadczenia Marka Siwca
Kilka godzin po prawyborach wiceprzewodniczący PE wyraził ubolewanie z powodu całego zajścia. W przesłanym "Dziennikowi" oświadczeniu Siwiec napisał: "Podczas debaty kandydatów do PE we Wrześni (...) jeden z widzów stojących przy samej scenie wyraźnie pod wpływem alkoholu wielokrotnie przerywał spotkanie, w tym także moje wystąpienie wykrzykując obelżywe uwagi. Kilkukrotnie zwracałem się do niego z prośbą o spokój, a także wręczyłem mu socjalistyczną różę na znak pokoju. Bez skutku. Poniesiony emocjami zwróciłem się do niego w sposób niewłaściwy. Bez względu na okoliczności nie powinienem był tego uczynić."
Oświadczenie polityka nie pokrywa się ze słowami internauty, którzy wyraźnie zaznaczył, że stał blisko wyprowadzonego mężczyzny i że ten nie był pijany. Internauta napisał, że nerwy puściły również uczestniczącemu w debacie Dariuszowi Rosatiemu, który powiedział do mężczyzny "zamknij się".
Źródło: ''Wiadomości wrzesińskie'', dziennik.pl