Prezydent Polski staje po stronie człowieka, na którym ciąży jedenaście zarzutów? Przecież to jest coś niesamowitego - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 minister Marcin Kierwiński. Skomentował wypowiedź Andrzeja Dudy w sprawie posła PiS Marcina Romanowskiego, który dostał ochronę międzynarodową na Węgrzech.
W ubiegłym tygodniu rząd Węgier udzielił ochrony międzynarodowej Marcinowi Romanowskiemu, posłowi PiS, byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, który jest podejrzanym w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i za którym wydano Europejski Nakaz Aresztowania.
Prezydent Andrzej Duda, odnosząc się w poniedziałek w RMF FM do sprawy Romanowskiego, powiedział, że "na początku przede wszystkim był zdziwiony, że do tego, aby poszukiwać posła, uruchomione zostały takie siły i środki, jakby był jakimś przestępcą, bandytą największego kalibru". Nawiązując do decyzji węgierskiego rządu, mówił, że z tego, co słyszy, to Romanowski skierował "szeroki wniosek o azyl i szeroko go uzasadnił". - Jeżeli tam wskazał, w jaki sposób obalono prokuratora krajowego (...), to ja się nie dziwię, że Węgrzy mają wątpliwości, czy wobec posła Romanowskiego postępuje się zgodnie z zasadami państwa prawa, czy też nie - powiedział Duda.
Kierwiński: Duda rok temu ukrywał dwóch skazanych, dziś broni tego, który z Polski ucieka
O te słowa został zapytany w "Kropce na i" Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. usuwania skutków powodzi.
- Ja się dziwię, że pan prezydent Duda nie korzysta z okazji, żeby nic nie mówić, bo co tylko się odezwie, to tak naprawdę strzela coraz większą gafę - skomentował minister.
- Prezydent Polski staje po stronie człowieka, na którym ciąży bodajże jedenaście zarzutów? Przecież to jest coś niesamowitego - ocenił.
Wskazał, że prezydent "rok temu ukrywał dwóch skazanych (Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika-red.), dziś broni tego, który z Polski ucieka". - To jest coś niesamowitego, że głowa państwa może się tak zachowywać. Niech ta kadencja pana prezydenta się kończy jak najszybciej. Myślałem, że on nie będzie się już bardziej kompromitował, ale tu każdy dzień przynosi nową kompromitację - powiedział Kierwiński.
Kierwiński: nie będziemy niczego negocjować z Romanowskim
Odniósł się także do stawianych przez Romanowskiego warunków powrotu do kraju. Poseł PiS przekonuje, że po ich realizacji przez rządzących "w ciągu sześciu godzin wróci do kraju".
- Ten pan nie jest od stawiania warunków. Ten pan jest od tego, żeby zgłosić się w zakładzie karnym, bo tak zdecydował polski sąd - stwierdził Kierwiński. - Nie będziemy z człowiekiem, na którym ciążą bardzo poważne zarzuty, niczego negocjować - oświadczył.
Przekonywał, że Romanowski "prędzej czy później trafi do więzienia, niezależnie od tego, czy mu się wydaje, że teraz może stawiać warunki, czy nie może".
- Będziemy robić wszystkie rzeczy, aby pana Romanowskiego doprowadzić do miejsca odosobnienia. Ale też jestem realistą w tej sprawie, że jeżeli (Viktor) Orban nie będzie chciał współpracować, to może być procedura, która będzie bardzo długa - mówił minister.
Kierwiński o wypłacie zaliczek dla powodzian
Kierwiński mówił także o kwestii pomocy dla poszkodowanych we wrześniowej powodzi. Odniósł się do wprowadzonego systemu zaliczkowego dla powodzian.
- 50 tysięcy to jest tylko zaliczka. Gminne komisje szacowały poziom strat. Jeżeli ten poziom był wyższy niż te 50 tysięcy, to wkrótce OPS-y (Ośrodki Pomocy Społecznej - red.) wypłacą brakującą kwotę - powiedział. Dodał, że reguły wydatkowania zasiłków na odbudowę po powodzi są "bardzo jasne, czytelne".
Pełnomocnik rządu ds. usuwania skutków powodzi mówił, że "system zaliczkowy zadziałał", a obecnie "98 procent zaliczek lub pełnych zasiłków" w województwie dolnośląskim i opolskim zostało już wypłaconych.
Pytany, czy osoby pobierające zaliczki będą musiały rozliczyć się z wydanych pieniędzy, powiedział, że będą musiały przedstawić faktury, rachunki, paragony.
- Proszę pamiętać, że my dysponujemy pieniędzmi publicznymi, pieniędzmi wszystkich Polaków. Oczywiście te pieniądze mają trafiać do poszkodowanych, bo taka jest rola państwa i tak jest zorganizowany ten system, ale nie zmienia to faktu, że (pieniądze - red.) muszą być także rozliczone, bo są publiczne - powiedział.
Pod koniec listopada Kierwiński zapowiadał, że ruszy wypłata zaliczek w wysokości 50 tysięcy złotych dla osób poszkodowanych.
- Chcielibyśmy, aby te zasiłki trafiały do osób poszkodowanych szybciej, (...) żeby ludzie mogli jak najszybciej z tych pieniędzy skorzystać. Dlatego wpisaliśmy do ustawy powodziowej (...) system zaliczkowy. To znaczy, że każdy, kto złoży wniosek, w ciągu trzech dni otrzyma 50 tysięcy złotych zaliczki - mówił wtedy minister.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Gągulski/PAP/EPA