Politycy PO i PiS bawią się jak dzieci i próbują zrobić z nas idiotów - stwierdził w programie "Świat" Jan Rokita, komentator TVN24 Biznes i Świat, pytany o spór referendalny. - Jedni sobie wymyślili, że ktoś będzie prywatyzował lasy, w związku z tym ta druga strona robi ustawę, że nie będzie prywatyzować lasów. To jest piaskownica - ocenił. Dodał, że "całkowicie nieprawdziwy zarzut" rzekomej prywatyzacji lasów został wymyślony przez spin-doktorów PiS dekadę temu.
Rokita powiedział, że oba referenda "są skażone pewnym grzechem pierworodnym", bo obaj prezydenci wymyślili je w celach kampanijnych. Ocenił, że referendum zaproponowane przez Andrzeja Dudę ma za zadanie "wprowadzić w zakłopotanie" Platformę i ująć jej kilka punktów procentowych w wyborach parlamentarnych.
Wariant A i wariant B
Komentator TVN24 Biznes i Świat stwierdził, że nawet sam prezydent nie wierzy w powodzenie swojego wniosku, bo "po drodze jest Senat", w którym większość ma PO. Dodał, że brak zgody senatorów na plebiscyt "jest nawet PiS-owi na rękę". To - jak ocenił Rokita - otworzyłoby drogę PiS-owi do "kolejnych spotów i ataków na Platformę". Z kolei zgoda senatorów na połączenie referendum z wyborami parlamentarnymi "w sposób oczywisty działa na rzecz lepszego wyniku Prawa i Sprawiedliwości".
- Wariant A jest dla PiS-u dobry, wariant B jest dla PiS-u dobry. Wariant A jest dla Platformy zły, wariant B jest dla Platformy zły. Taka jest sytuacja - wyjaśnił.
"To referendum ma być narzędziem sukcesu politycznego"
Rokita podkreślił, że politycy PiS będą teraz "używać argumentacji pragmatycznej" i opowiadać, że w połączeniu wyborów parlamentarnych i referendum chodzi o zmniejszenie kosztów oraz że to wygoda. - Każdy, kto rozumie chociaż trochę politykę rozumie, że (…) chodzi o interes wyborczy - stwierdził Rokita. Dodał, że gdyby referendum miało się odbyć po wyborach to nie miałoby żadnego znaczenia dla PiS-u. - To referendum ma być narzędziem sukcesu politycznego - ocenił.
Wyjaśnił, że każda twierdząca odpowiedź na każde z postawionych w referendum pytań należy do sztandarowych postulatów programowych Prawa i Sprawiedliwości (jak obniżenie wieku emerytalnego) czy wyborczych trików propagandowych (prywatyzacja lasów).
Dwa niepotrzebne referenda i "gra w ciuciubabkę"
Rokita powiedział, że nie jest zwolennikiem stanowiska prof. Andrzeja Zolla, który referendum przypisuje tylko problemom wagi konstytucyjnej. Podkreślił jednak, że nie ulega wątpliwości, że 5 na 6 pytań (oprócz pytania o JOW-y) z obu referendów można rozstrzygnąć zwykłymi decyzjami parlamentu.
Pytany o referendalne pytanie o lasy państwowe, Rokita powiedział, że przeciętny obywatel ma zrozumieć z niego tyle, że "rząd jest na tyle nikczemny, że wyprzedał już cały majątek narodowy Polski najczęściej w ręce wrogich Polsce obcokrajowców, a teraz zamierza zrobić to samo z lasami". - Ta operacja należy do kategorii chwytów marketingowych - ocenił.
Rokita przekonywał, że zarzut rzekomej prywatyzacji lasów został wymyślony przez spin-doktorów PiS w 2004-2005 roku jako atak wobec Zyty Gilowskiej, wówczas polityk Platformy Obywatelskiej.
Jan Rokita stwierdził także, że zapowiedź Ewy Kopacz w "Faktach po Faktach", iż w poniedziałek złoży projekt ustawy dotyczący lasów w reakcji na zarzuty PiS to "gra w ciuciubabkę". - Oni się bawią jak dzieci i próbują z nas zrobić trochę idiotów - powiedział. - To jest piaskownica.
Autor: pk//rzw / Źródło: TVN BiŚ
Źródło zdjęcia głównego: tvn24