Ekipie ratowników udało się wyciągnąć z pułapki górnika w kopalni miedzi. W Polkowicach-Sieroszowicach w woj. dolnośląskim mężczyzna został uwięziony na głębokości niemal 1000 metrów w kabinie ładowarki.
- Mężczyzna jest cały i zdrowy. Można powiedzieć, że miał dużo szczęścia - powiedział dyrektor kopalni Marek Marzec w TVN24. Uwięziony górnik przebywał w pułapce przez pięć godzin. Szczęśliwie, udało się go stamtąd wyciągnąć.
Jednego uratowali wcześniej
- W wyniku bardzo dużego wstrząsu jeden górnik doznał niezagrażających życiu obrażeń, natomiast drugi został przysypany wraz z ładowarką - informowała wcześniej Edyta Tomaszewska z Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Czterech innych górników, którzy przebywali w miejscu wstrząsu, bardzo szybko opuściło miejsce zagrożenia.
"Wstrząs jest nieprzewidywalną siłą natury"
Na razie nie wiadomo, jak doszło do wstrząsu, ale jak mówi Tomaszewska, "wstrząs jest nieprzewidywalną siłą natury, tu nie można mówić o przyczynie".
Podobny wstrząs miał miejsce w środę nad ranem, na głębokości 810 metrów. Jeden z górników był przysypany, ale udało się go uratować. Kilku górników doznało lekkich obrażeń.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24