Tylko dzięki przytomnej postawie matki, niemowlak ze Słupska nie otrzymał silnej dawki paracetamolu. Do pomyłki, która mogła okazać się tragiczna w skutkach, doszło we wtorek w jednej ze słupskich aptek.
W środę rano słupscy policjanci znaleźli mężczyznę, który we wtorek kupił lekarstwo dla gorączkującego 7-8-tygodniowego niemowlaka. Dopiero po jego wyjściu aptekarka zorientowała się, że zamiast leku dla niemowlaka, sprzedała mu znacznie silniejszy paracetamol 500-miligramowy w czopkach.
Policjanci chodzili od domu do domu
Zaalarmowani policjanci natychmiast podjęli działania, by odnaleźć mężczyznę. - Mając m.in. zdjęcie z monitoringu, policjanci chodzili od mieszkania do mieszkania, od zakładu pracy do zakładu pracy - wyjaśnia szczegóły akcji nadkom. Jacek Bujarski ze słupskiej policji. W końcu w jednym z zakładów pracy policja odnalazła mężczyznę.
Matka nie podała leku
- Okazało się, że ten lek nie został podany, ponieważ matka czytając ulotkę stwierdziła, że jest to zbyt silna dawka i tego leku nie podała - poinformował Bujarski. - Niemowlę jest całe i zdrowe - dodał policjant.
Bardzo niebezpieczny lek
Jak podkreślano, paracetamol o takim stężeniu jest bardzo niebezpieczny dla dziecka. Dlatego też policja apelowała, by nie podawać niemowlakowi medykamentu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu