Policja usprawiedliwia "seks igraszki"

 
Policja usprawiedliwia kursantów
Źródło: Express Ilustrowany

Policja wyjaśnia prasowe doniesienia o "seksigraszkach" kursantów z Ośrodka Szkolenia Policji w Sieradzu, które przedstawił "Eksperss Ilustrowany". Całość obraca w żart młodych ludzi. Kursanci nie ponieśli żadnych kar za swoje zachowanie. Skończyło się na rozmowach i napomnieniach.

Zgodnie z wersją "Expressu Ilustrowanego", w ośrodku alkohol lał się strumieniami, policjantki zabawiały się pejczem i kajdankami, a funkcjonariusze radośnie robili zdjęcia. Z przedstawionego filmu wcale jednak nie wynikało, że taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce. Policja, która po publikacji obiecała zbadać sprawę, słowa dotrzymała. Jak wynika z przesłanego tvn24.pl oświadczenia, nie dopatrzyła się rażących nieprawidłowości.

Jak ustalili funkcjonariusze, nagranie pochodzi z kursu rozpoczętego w grudniu 2007 roku, a zarejestrowane zostało w lutym 2008 roku. Całe zajście nie miało miejsca w nocy, ale w godzinach popołudniowych, w czasie wolnym od zajęć i miało charakter żartu.

To wszystko żarty

Ubrana w lateks i buty na wysokich obcasach blondynka, która na nagraniu biega po korytarzy z pejczem, zeznała, że "nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swojego zachowania". Przebrała się zatem owijając czarną folią, rzekomy pejcz imitował przewód ładowarki telefonicznej, założyła czapkę i tak ucharakteryzowana rozbawiała pozostałe osoby zakwaterowane na tym piętrze. Jak twierdzi policja, cała historia była jedynie formą odreagowania stresu. Kursanci nie byli pijani - wynika z oświadczenia.

Z oświadczenia złożonego przez kursantkę wynika, że nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swojego zachowania, które traktowała w kategorii żartu. Przebrała się zatem owijając czarną folią, rzekomy pejcz imitował przewód ładowarki telefonicznej, założyła czapkę i tak ucharakteryzowana rozbawiała pozostałe osoby zakwaterowane na tym piętrze. Nagranie miało służyć wyłącznie do celów prywatnych, w żadnej mierze intencją nie było upublicznianie go. Zajście będące przedmiotem oceny było w jej odczuciu jedynie formą odreagowania na system skoszarowania i związany z tym stres. KWP Łódź

Z główną bohaterką filmu przeprowadzono rozmowę. Kobieta twierdzi, że nie zdawała sobie sprawy, iż swoim zachowaniem narusza zasady etyki policyjnej, a ubiorem przepisy dotyczące umundurowania policjanta. Obiecała, że podobna sytuacja się nie powtórzy.

W przeszłości nikt nie skarżył się na niestosowne zachowanie słuchaczy. Przeprowadzona w ośrodku kontrola nie wykazała żadnych zniszczeń.

Kary nie będzie

Policja w zachowaniu kursantów nie dopatrzyła się złamania prawa. Nie będzie również postępowania dyscyplinarnego wobec kursantów, bo całe zajście miało miejsce w lutym 2008 roku, a kary dyscyplinarnej nie można wymierzyć po upływie roku od dnia popełnienia przewinienia.

Zapowiedziano też, że zdarzenie będzie nauczką dla przyszłych kursantów.

Piątki za seks?

Wśród informacji "Expressu Ilustrowanego" pojawiły się również doniesienia o tym, że kursantki płaciły seksem za dobre wyniki na egzaminach. Żadna z przepytanych przez policję osób nie potwierdza tej wersji. - Ten wątek do tej pory niepotwierdzony będzie poddany jeszcze dalszym wyjaśnieniom - zapewnia policja.

Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: