9 września Janusz Palikot stanie w sali rozpraw naprzeciwko wydawcy i redaktora naczelnego "Dziennika". Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył właśnie - wyjątkowo szybki - termin rozpoczęcia dwóch procesów, w których poseł PO domaga się przeprosin i wpłaty 10 milionów złotych na cel dobroczynny. Pozwy Janusza Palikota wpłynęły do sądu w początku czerwca.
W pierwszym pozwie Palikot żąda od wydawcy "Dziennika" Axel Springer Polska i redaktora naczelnego gazety przeprosin w "Dzienniku" i wpłaty 10 mln zł na lubelskie hospicjum za - jak twierdzi - nieprawdziwe zarzuty, jakoby ukrywał pieniądze w "rajach podatkowych" i otrzymywał pożyczki od nieznanych firm.
Rekordy Palikota
Kwota żądanego zadośćuczynienia jest rekordowa. Dotychczas żaden polski sąd nigdy nie zasądził takich pieniędzy w procesie o ochronę dóbr osobistych. Wpłacona przez Palikota opłata sądowa od takiego żądania pozwu wyniosła 102 tys. zł.
W drugim pozwie Palikot, oprócz kolejnych przeprosin w "Dzienniku", żąda od wydawcy gazety i redaktora naczelnego wpłaty "zaledwie" 50 tys. zł na cel dobroczynny za artykuł, w którym napisano że poseł miał wpływać na przebieg przetargów publicznych, by uzyskać pozytywne rozstrzygnięcia dla firm Jacka Prześlugi. "Dziennik" twierdzi, że Prześluga jest organizatorem publicznej aktywności posła, a zlecenia dają mu "tylko urzędy i samorządy, w których rządzi PO".
Trzecia rozprawa w oczekiwaniu
Palikot złożył też w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa prywatny akt oskarżenia wobec autorów artykułów w "Dzienniku". Zarzuca im przestępstwo pomówienia w mediach, za co kodeks karny przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności albo do dwóch lat więzienia. Termin tej sprawy nie został jeszcze wyznaczony.
Gazeta nie wycofuje się z wcześniejszych zarzutów pod adresem posła PO. - Podtrzymujemy wszystko to, co napisaliśmy w swoich tekstach. Bardzo się cieszę, że jest ten pozew. Sąd to jest dobre miejsce do wyjaśnienia tej sprawy - mówił jeszcze przed decyzją sądu o wyznaczeniu terminu rozprawy jeden z autorów tekstu Michał Majewski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24