Do 10 czerwca Prokuratura Okręgowa na warszawskiej Pradze przedłużyła śledztwo w głównym "wątku cywilnym" dotyczącym ewentualnych zaniedbań w przygotowaniach wizyt premiera i prezydenta w Smoleńsku. Wcześniej śledczy zapowiadali, że "merytoryczną decyzję" powinni podjąć do końca lutego, następnie, że do końca marca. - Wyznaczony wcześniej czas okazał się niewystarczający - przyznaje rzecznik prokuratury Renata Mazur.
Praska prokuratura od dokładnie roku bada, czy osoby odpowiedzialne za planowanie i organizację wizyt szefa rządu i prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia w 2010 roku mogły nie dopełnić swoich obowiązków. W pierwszym, głównym wątku sprawdzane są działania przede wszystkim urzędników państwowych, między innymi z kancelarii premiera, prezydenta i MSZ.
Wątek drugi, wyłączony z głównego śledztwa na początku lutego tego roku, dotyczy tylko odpowiedzialności funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. To właśnie w tym wątku zarzuty usłyszał b. wiceszef Biura Paweł Bielawny, o czym informowaliśmy jako pierwsi.
"Czas niewystarczający"
Prokuratorzy z warszawskiej Pragi już wcześniej sugerowali, że ich prace mogą zakończyć się na dniach. - Decyzję merytoryczną, kończącą nasze śledztwo podejmiemy na koniec stycznia lub na początku lutego - deklarował w pierwszych dniach roku w rozmowie z tvn24.pl prok. Józef Gacek, naczelnik Wydziału Śledczego praskiej prokuratury. Teraz śledczy przyznają jednak, że w wątku głównym swojego śledztwa nadal mają jeszcze wiele do zrobienia.
- Ten czas, wyznaczony do 10 kwietnia, okazał się niewystarczający do podjęcia ostatecznej decyzji i wykonania wszystkich zaplanowanych czynności - przyznaje rzecznik prokuratury Renata Mazur. Dlatego w środę prokuratorzy przedłużyli śledztwo o kolejne dwa miesiące - do 10 czerwca.
- Odnośnie wątku dotyczącego działań BOR żadna decyzja jeszcze nie zapadła, należy się jej spodziewać w najbliższych dniach - dodaje prokurator Mazur.
Według nieoficjalnych informacji w tym przypadku najprawdopodobniej prokuratorzy nie zdecydują się na postawienie zarzutów kolejnym funkcjonariuszom Biura i Bielawny pozostanie jedyną osobą, którą śledczy będą chcieli pociągnąć do odpowiedzialności. Prokuratura zarzuciła mu niedopełnienie obowiązków podczas przygotowania wizyt premiera i prezydenta w Katyniu oraz poświadczenia nieprawdy w dokumencie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MAK