Tomasz S., jeden z głównych podejrzanych w aferze „łowców skór”, chce otworzyć prywatny dom spokojnej starości – wynika z dziennikarskiego śledztwa reporterów „Superwizjera”.
Tomasz S. przez wiele lat był dyspozytorem karetek w łódzkim pogotowiu. Obecnie jest podejrzanym o przyjęcie co najmniej 60 tysięcy złotych łapówek od zakładów pogrzebowych – za sprzedawanie informacji o zgonach pacjentów. Ciąży na nim również zarzut ujawniania tajemnic służbowych.
Prawie 3 tys. zł za miesiąc
Jak ustalili dziennikarze „Superwizjera”, we wrześniu 2008 roku Tomasz S. kupił dworek nieopodal Łodzi i zarejestrował własną firmę. W zakresie swojej działalności ma m.in. pomoc z zakwaterowaniem dla osób w podeszłym wieku i osób niepełnosprawnych. Ma nawet własną karetkę. Dyrektorka wynajęta do kierowania domem zapewnia klientów, że niemal wszystkie pokoje są już zajęte, a dom otwiera swoje podwoje lada dzień. Nie chce ujawnić kto jest właścicielem dworku.
Naprawia ogrodzenie
Dziennikarze ustalili, że obiekt nie spełnia szeregu wymagań przewidzianych dla tego typu obiektów. Nie jest również wpisany do rejestru wojewody, choć jest to konieczny warunek, aby legalnie prowadzić działalność związaną z całodobową opieką nad osobami starszymi. Miesięczny koszt pobytu w domu seniora Tomasza S. to 2,6 – 2,9 tys. złotych.
Tomasz S. nie zgodził się na wystąpienie przed kamerą, ani na spotkanie z dziennikarzami. W rozmowie telefonicznej tłumaczył, że hotel jeszcze nie ruszył, działalność ma prowadzić kto inny, a on tam tylko naprawiał ogrodzenie.
Łowcy skór
Afera „łowców skór” wybuchła na początku 2002 roku. Zaczęło się od publikacji dwóch dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, Tomasza Patory i Marcina Stelmasiaka. Reporterzy twierdzili, że w łódzkim pogotowiu handluje się zwłokami. Biorą w tym udział lekarze, sanitariusze, kierowcy karetek i dyspozytorzy. Kupują zakłady pogrzebowe. Pisali również o celowym uśmiercaniu pacjentów przez sanitariuszy, w celu sprzedania zwłok, czyli „skóry.
Fakty opisane przez „Gazetę Wyborczą” zaowocowały prokuratorskim śledztwem. Zarzuty handlu informacjami o zgonach usłyszało kilkadziesiąt osób: od pracowników pogotowia po właścicieli i pracowników zakładów pogrzebowych. Kilka osób wkrótce stanęło przed sądem: dwóch lekarzy i dwóch sanitariuszy. Sanitariusze odpowiadali za zabójstwo pacjentów. Usłyszeli wyroki dożywocia i 25 lat pozbawienia wolności. Lekarze zostali skazani na kilkuletnie wyroki więzienia. Śledztwo w sprawie „łowców skór” wciąż się toczy.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn