- Gdy ja będę kandydatem na prezydenta, na pewno poproszę Aleksandra Kwaśniewskiego, by został szefem mojego komitetu wyborczego - zapowiada w RMF FM Jerzy Szmajdziński. Czy tak się stanie - okaże się już w sobotę, gdy SLD wyłoni swojego kandydata.
Wiceszef Sojuszu nie obawia się starcia z Andrzejem Olechowskim. - On mógłby zastąpić Tuska i pokierować PO - uważa Szmajdziński.
SLD ma wskazać swojego kandydata na prezydenta na konwencji programowej 19 grudnia. Za kandydaturą Szmajdzińskiego opowiedział się m.in. Sojusz na Mazowszu na piątkowym posiedzeniu Rady Wojewódzkiej.
Wcześniej media przytaczały wypowiedź Aleksandra Kwaśniewskiego, który nie wykluczył, że w kampanii prezydenckiej w 2010 roku mogłoby dojść do połączenia sił Andrzeja Olechowskiego (który miałby kandydować na prezydenta z poparciem Stronnictwa Demokratycznego - red.) i kandydata Sojuszu. Wówczas - zdaniem byłego prezydenta - może dojść do porozumienia między dwoma kandydatami i połączenia sił centrolewicy.
- Ważne będzie, co Aleksander Kwaśniewski mówi i co powie w sobotę - stwierdził Szmajdziński. - Jestem przekonany, że zostanie szefem komitetu wyborczego, w związku z tym to będzie do czegoś zobowiązywać. (...) Gdybym ja był tym kandydatem, to go na pewno poproszę - zapowiedział wiceszef SLD.
"Olechowski mógłby pokierować PO"
Szmajdziński przyznał, że sondowane przez członków SLD środowiska lewicowe wskazały, że to właśnie on byłby dobrym kandydatem na prezydenta.
Małe szanse na poparcie lewicy ma natomiast - zdaniem wiceszefa Sojuszu - Andrzej Olechowski, który jest "zdeklarowanym politykiem prawicy". Poza tym to "liberał gospodarczy i konserwatysta w sprawach światopoglądowych" – podkreślił Szmajdziński. - Natomiast wiem, że Andrzej Olechowski mógłby dzisiaj zastąpić Donalda Tuska, bo jest politykiem prawicy i mógłby kierować Platformą Obywatelską - ocenił.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: RMF FM