Kontrowersyjny europoseł uniknął kary

 
Były europoseł Witold Tomczak
Źródło: TVN24

Witold Tomczak, który w 2000 roku "zasłynął" zniszczeniem rzeźby przedstawiającej Jana Pawła II przygniecionego meteorytem, nie odpowie za rzekome znieważenie policjantów w 1999 roku. W poniedziałek sąd w Ostrowie Wielkopolskim zdecydował o umorzeniu postępowania, które przedawniło się 27 czerwca. Tomczaka po raz kolejny nie było w sądzie.

Sąd nie tylko umorzył postępowanie, ale także jego kosztami obciążył Skarb Państwa. Od marca 2008 r. była to 18. rozprawa w sprawie rzekomego znieważenia przez europosła policjantów na służbie. Na sali nie było Tomczaka, który przysłał sądowi zaświadczenie lekarskie o chorobie. Teraz stronom procesu przysługuje zażalenie na postanowienie sądu.

Sprawa dotyczyła wydarzeń z czerwca 1999 roku. Tomczak został zatrzymany w nocy przez policjantów, którzy zauważyli, że auto, którym kierował, jedzie "pod prąd" jednokierunkową ulicą w Ostrowie. Według prokuratorów miało wtedy dojść do znieważenia funkcjonariuszy. Europoseł przyznał się do złamania przepisów o ruchu drogowym, ale od początku zapewniał, że nikogo nie znieważył.

Wyskoki europosła

Tomczak stanął przed sądem, ponieważ komisja prawna Parlamentu Europejskiego zgodziła się na zniesienie jego immunitetu. Podobnie postąpiła, kiedy europoseł został oskarżony o zniszczenie rzeźby w warszawskiej "Zachęcie" w 2000 roku. Praca Maurizio Cattelana przedstawiała papieża Jana Pawła II przygniecionego przez meteoryt. Ta sprawa nadal się toczy. Politykowi grozi do pięciu lat więzienia.

Źródło: PAP

Czytaj także: