Do karabinów przyklejali kody kreskowe, ale te ścierały się i odlepiały. Wówczas przedsiębiorczy żołnierze postanowili przywiązać je sznurkiem. Przetargów na ten dziwny system, który miał inwentaryzować broń armii, właściwie nie było. W tej sprawie zarzuty usłyszało już siedmiu oficerów - straty, na które narazili wojsko sięgają 750 tys. zł.
Siedmiu oficerów w stopniach od kapitana do generała brygady usłyszało zarzuty spowodowania strat dla wojska, szacunkowo ocenionych wstępnie na 750 tys. zł. Dwie osoby zdecydowały dobrowolnie poddać się karze. Śledczy zarzucają im też przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Wiele wskazuje na to, że zarzuty mogą usłyszeć kolejne osoby. Nieoficjalnie mówi się o podejrzeniach przyjęcia łapówek.
System wyjątkowo chybiony
System miał składać się z programu komputerowego, specjalnych czytników i naklejanych na sprzęt kodów kreskowych. Miał maksymalnie uprościć identyfikację i ewidencję zasobów danej jednostki. - Kody kreskowe odklejały się od karabinów, zacierały się, a do tego karteczki, na których się znajdowały, były doskonale widoczne przez noktowizor, czytniki się zacierały. Słowem, wielki bałagan - opowiadał o problemach z systemem mówi jeden ze śledczych.
Przetargi nielegalne
Śledczy ustalili, że taki system wprowadzono w 5 jednostkach wojskowych, gdzie nie przeprowadzono wcześniej postępowań przetargowych, przeprowadzono je wadliwie lub też nie podpisano umowy.
Jak poinformował płk Mikołaj Przybył z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, akt oskarżenia w sprawie dwóch osób w stopniu podpułkownika i majora, które przyznały się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze. Wobec pozostałych postępowanie nadal się toczy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, sxc.hu